Faworytem meczu Korona Kielce - Zagłebie Lubin byli goście. To oni grali lepiej w tym sezonie i nie bez przyczyny w tabeli LOTTO Ekstraklasy wywalczyli po połowie rundy zasadniczej pozycję wyższą niż złocisto-krwiści. "Miedziowi" przyjechali do stolicy Gór Świętokrzyskich bardzo zmotywowani. Po porażce w derbach ze Śląskiem Wrocław 1:2 zaufanie kibiców zostało mocno nadszarpnięte. Rywalizacja w Kielcach miała odbudować je choćby w małym stopniu. W Koronie podczas przerwy reprezentacyjnej doszło do zmiany na ławce trenerskiej. Tymczasowego szkoleniowca Sławomira Grzesika zastąpił Maciej Bartoszek i spotkanie z lubinianami było jego debiutem w oficjalnym meczu jako trenera kielczan. W nieoficjalnym złocisto-krwiści pod jego wodzą pokonali trzecioligową Wiernę Małogoszcz 7:0.
Dość niespodziewanie lepiej w mecz weszli gospodarze. Podopieczni Macieja Bartoszka długo rozgrywali piłkę, nie pozwalając w zasadzie na nic przyjezdnym. W dwudziestej minucie przewaga złocisto-krwistych mogła być wreszcie udokumentowana golem. Na bramkę Konrada Forenca popędził co sił w nogach Michał Przybyła, ale napastnik Korony przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. Chwilę później swoją szansę miał także Nabil Aankour. Próba ofensywnie usposobionego pomocnika kielczan nieznacznie minęła jednak światło bramki. Pięć minut po szansie Przybyły na rajd zdecydował się Miguel Palanca. Skrzydłowy Korony zamieszał na lewej stronie, minął kilku rywali i pięknym strzałem w długi róg bramki "Miedziowych" otworzył wynik spotkania w stolicy Gór Świętokrzyskich. Lubinianie sprawiali wrażenie zdziwionych obrotem sprawy. Gra zupełnie im się nie kleiła i nawet nie zapachniało odrobieniem strat. Co gorsza dla nich, na pięć minut przed końcem pierwszej części gry karygodny błąd popełniła linia defensywy i Palanca znalazł się oko w oko z Forencem. Takiej szansy nie zmarnował i po raz drugi wpisał się na listę strzelców w poniedziałek. Chwilę później Zagłębie mogło złapać kontakt. Pan Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut wolny siedmnaście metrów od bramki Zbigniewa Małkowskiego. Swoich sił spróbował Martin Nespor, który zdecydował się na strzał pod murem. Refleksem popisał się jednak Małkowski, który w wielkim stylu sparował piłkę w bok. Pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Korony.
Piotr Stokowiec uznał w przerwie, że czas na zdecydowane reakcje. Od początku drugiej części gry na boisku pojawili się nominalni napastnicy Michal Papadopulos i Adam Buksa. Zastąpili oni odpowiednio Krzysztofa Janusa i Łukasza Janoszkę. Ofensywne ustawienie szybko przyniosło oczekiwany rezultat. Jedenaście minut po wznowieniu gry błąd popełniła defensywa gospodarzy i Łukasz Piątek wbiegł w pole karne Korony. Jego strzał w długi róg nie dał żadnych szans Małkowskiemu, który zmuszony był do wyjęcia piłki z siatki. Zaledwie kilka minut później lubinianie mogli odrobić straty w pełni, ale dobrze między słupkami spisał się bramkarz kielczan. Choć Korona coraz częściej myliła się w obronie, to wciąż była groźna w ataku. Dowodem na to może być sytuacja z sześćdziesiątej minuty, gdy szansę na hat-tricka miał Palanca. Tym razem Hiszpan przegrał pojedynek oko w oko z Forencem. W kolejnej fazie meczu pogubił się trochę sędzia. Pan Kwiatkowski z Warszawy szastał niepotrzebnie kartkami, a wtedy gdy była taka konieczność, nie wyciągał kartoników z kieszeni. Tak było między innymi na kwadrans przed końcem, gdy szarżującego na bramkę gospodarzy Arkadiusza Woźniaka nieprzepisowo powstrzymywał Radek Dejmek. Choć wydaje się, że napastnik przyjezdnych wychodził na czystą pozycję, to defensor Korony zobaczył tylko "żółtko". Zagłębie nie mogło poradzić sobie z doprowadzeniem do remisu, a siedem minut przed końcem skarcić je za to mógł Aankour. Pomocnik ekipy Bartoszka zaryzykował i zdecydował się na lob z czterdziestu metrów. Szczęście było bardzo blisko, ponieważ piłka przeleciała nad bezradnym Forencem, ale zatrzymała się tylko na poprzeczce jego bramki. Do ostatniego gwizdka oba zespoły nie stworzyły sobie już żadnych dogodnych okazji. Trzy punkty pozwoliły Koronie Kielce znacznie przesunąć się w tabeli. Z czternastego miejsca złocisto-krwiści wskoczyli na dziesiątą pozycję, a do pierwszej ósemki tracą zaledwie jedno "oczko". Zagłębie Lubin z dwudziestoma czterema punktami jest siódme.
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 2:1 (1:0)
Bramki: Miguel Palanca 25, 40 - Łukasz Piątek 56
Korona: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Rafał Grzelak - Jacek Kiełb (68. Dani Abalo, Vanja Marković, Mateusz Możdżeń, Nabil Aankour, Miguel Palanca - Michał Przybyła (83. Marcin Cebula)
Zagłębie: Konrad Forenc - Daniel Dziwniel, Lubomir Guldan, Jarosław Jach, Jakub Tosik - Jarosław Kubicki, Łukasz Janoszka (46. Adam Buksa), Łukasz Piątek, Krzysztof Janus (46. Michal Papadopulos), Arkadiusz Woźniak - Martin Nespor (70. Dorde Cotra)
Żółte kartki: Gabovs, Dejmek - Nespor, Jach, Papadopulos, Cotra