Arjen Robben to legenda holenderskiego futbolu. Skrzydłowy słynie z efektownej gry i schodzenia ze skraju boiska, wystawiając sobie piłkę na strzał lewą nogą. Mimo to, charakterystycznego znaku rozpoznawczego nie dało się w żaden sposób zatrzymać. Robben był kolegą z boiska Roberta Lewandowskiego za czasów gry w Bayernie Monachium. Holender nie zakończył jeszcze ostatecznie kariery, choć wydawało się, że przekreśli ją ostatni uraz, którego doznał, podczas gry dla Groningen.
Tragiczny finał poszukiwań zaginionego piłkarza! Znaleźli ciało 35-latka
Skrzydłowy jest obecnie piłkarzem Groningen, w którym zaczynał karierę. Dla tego zespołu wznowił przygodę z piłką. Niestety, w pierwszym spotkaniu doznał urazu łydki, który wykluczył go z biegania po boisko na wiele miesięcy. W końcu jednak mógł znów pojawić się nie murawie i znacząco wpłynął na zwycięstwo z FC Emmen (4:0). Nie mógł ukryć swojego ogromnego wzruszenia.
- Chcę pomóc temu klubowi i chcę grać w piłkę nożną. Jeśli mi się to udaje, jestem bardzo szczęśliwy. To była długa i ciężka droga, ale walczyłem o to. Nagroda musiała w końcu nadejść. Bawiłem się jak dziecko i to było ważne dla naszego zespołu - mówił Arjen Robben na łamach ESPN.