Prawdziwym ciosem dla kibiców piłki nożnej były informacje z ostatnich dni listopada ubiegłego roku. Dokładnie w 25 dniu tego miesiąca zmarł Diego Maradona. Jeden z najwybitniejszych zawodników w historii tej dyscypliny odszedł samotnie. Argentyna pogrążyła się w wielkiej żałobie, podobnie jak fani na całym świecie, gdyż "Boski Diego" był prawdziwą ikoną. Niestety wciąż nie są do końca jasne okoliczności śmierci byłego zawodnika, a wiele wskazuje na to, że został pozostawiony sam sobie. W dodatku coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad dwójką lekarzy. Psychiatrą Augustiną Cosachov i neurochirurgiem Leopoldo Luque.
Ogromne OSZUSTWO w ważnym meczu?! Polak stał się OFIARĄ. To nagranie obiegło świat
Zwłaszcza po sms'ach, jakie wymieniali. Oburzające były przede wszystkim wiadomości doktora Luque. - Wydaje się, że doszło do zatrzymania akcji serca. Jeśli tak się stało, to grubas obs*** się i nie żyje. Nie mam pojęcia, co się stało. Już tam jadę - miał napisać lekarz po otrzymaniu wiadomości, że funkcje życiowe Maradony ustały. Na ujawnienie tych wiadomości zareagowała również córka zmarłego piłkarza, Dalia.
- Gdy dowiedziałam się o tych wiadomościach, zwymiotowałam. Mogę tylko prosić Boga o sprawiedliwość, by za śmierć Diego zapłacili ci, którzy powinni zapłacić - można było przeczytać we wpisie Dalii. W podobnym tonie głos zabrała również Giannina, kolejna córka Maradony. - Jeśli prawda zawsze triumfuje, wasza dwójka trafi do więzienia - napisała kobieta adresując swoje słowa do dwójki lekarzy.