Poprzednia kontuzja miała miejsce przed rokiem. Krystian Bielik w listopadzie zaczął grać w Derby County. Teraz w spotkaniu z Bristol City (1:0) upadł przy linii bocznej i zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. - Oglądałem mecz na żywo - opowiada pan Dariusz Bielik. - Po takiej kontuzji, którą syn miał rok temu, to zawsze modlimy się, żeby tylko nic mu się nie stało. Chcemy, żeby dobrze grał, ale też, żeby spotkanie zakończył bez urazu. Niestety, ale znów przytrafiło mu się to co najgorsze. Przykro, smutno, co zrobić. Gdy Krystian zszedł z boiska to lekarz od razu zaznaczył mu, żeby nie miał za dużych nadziei. Syn w rozmowie ze mną przyznał, że ból jest taki sam jak przy poprzednim zerwaniu. Podejrzewał najgorsze. Byliśmy na to przygotowani - mówi i dodaje: - Lekarz klubowy oglądał sytuację z meczu z Bristol z różnych ujęć. Twierdzi, że 90 procent piłkarzy zerwałoby w tej akcji więzadła. Syn zastanawiał się dlaczego tak się stało, czy taki słaby ma organizm. Jednak okazuje się, że po prostu wydarzyła się taka nieszczęśliwa sytuacja. Krystian liczy, że następnym razem będzie to mocniejsze i jakoś da radę. Jest silny. Wierzy, że będzie dobrze. Nie ma co się załamywać. Cały czas go dopingujemy. Ludzie do niego dzwonią i podnoszą go na duchu. Miło, że go wspierają - podkreśla.
Co za pech kadrowicza. Wyrazy wsparcia dla polskiej gwiazdy Derby
Krystian Bielik po powrocie był komplementowany za występy. Chwalił go nie tylko menedżer Wayne Rooney, ale także kibice, którzy wybrali Polaka na najlepszego pomocnika w Championship. - Wszystko było pięknie, forma szła w górę - zaznacza tata zawodnika Derby County. - Z meczu na mecz było coraz lepiej. Był wyróżniającym się zawodnikiem, a teraz wszystko się wali. Szczególnie zależało synowi na EURO. Chciał nam nim zagrać. W ubiegłym roku przez pandemię miał szczęście, bo odwołano turniej, więc nie stracił tej możliwości. Liczyliśmy, że teraz finay go nie ominą. A tu jednak taki pech. Krystian wiązał duże nadzieje z mistrzostwami Europy. Tyle, że co zagra kilka meczów dobrych, to zatrzymuje go jakaś kontuzja - zwraca uwagę.
Rekordowy transfer Polaka. W Salzburgu dostanie skrzydeł?
Pomocnik dostaje dużo wyrazów wsparcia w tym trudnym dla niego okresie. W mediach społecznościowych wpisy zamieścili m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek, były kadrowicz Sebastian Mila. - Dziś do syna dzwonił Kuba Błaszczykowski - mówi pan Dariusz. - Wiem, że rozmawiał także z Arkiem Milikiem, bo chciał się dowiedzieć na temat jego operacji, które miał we Włoszech. Krystian bierze pod uwagę opcję, że może będzie leczył się we Włoszech. Ale na ten moment nie ma decyzji. Syn konsultuje się z różnymi lekarzami. Rozmawiał także z tym, który przeprowadzał poprzedni zabieg. Trzeba jeszcze poczekać około dwóch tygodni aż zejdzie opuchlizna. Wtedy będzie można przeprowadzić operację. Dzwonił także selekcjoner Paulo Sousa i życzył zdrowia. Przekonywał, że miał syna na oku. Były myśli, aby powołać go do reprezentacji. Dodał, że będzie o nim pamiętał i liczył, gdy wróci do zdrowia po rehabilitacji - zakończył senior rodu.
Artur Boruc UMOCZYŁ kupę kasy! Musiał sprzedać LUKSUSOWY dom