Rumuni mogli podejść do tego meczu bez presji. Już dawno stracili szanse na mundial, więc grali dla siebie i swoich kibiców. Zupełnie inne nastroje panowały w duńskiej szatni. Po kilku świetnych meczach z rzędu Duńczycy wierzyli, że Polska przegra w Warszawie z Czarnogórą, co otworzy im drzwi do Rosji. Musieli jedynie zdobyć w meczu z Rumunią trzy punkty.
Zaczęli jednak niemrawo. Początek meczu był bezbarwny i nie obfitował w liczne sytuacje bramkowe. Dużo za to było agresji i gry faul. Pierwszą bodaj groźną sytuację przeprowadził Pione Sisto, który znalazł się na wyśmienitej pozycji, ale nie popisał się strzałem. Uderzenie minęło rumuńską bramkę. Kilka minut później skrzydłowy lepiej nastawił celownik i zatrudnił Cipriana Tatarusanu. Rumuński bramkarz pokazał jednak nietuzinkowe umiejętności. W 37. minucie kibice gospodarzy ryknęli z radości, bo piłkę do siatki wpakował Nicklas Bendtner. Ich radość przerwał jednak gwizdek sędziego, który zobaczył pozycję spaloną napastnika i gola nie uznał. Rumuni odpowiedzieli kilka chwil przed przerwą. Niezłą próbę z rzutu wolnego podjął Constantin Budescu, lecz jego strzał przeleciał tuż obok słupka bramki Kaspera Schmeichela.
W 59. minucie rozpoczęły się problemy Rumunów. Cristian Ganea powalił w polu karnym główkującego Bendtnera i sędzia podyktował jedenastkę. Na gola zamienił ją Christian Eriksen, choć bliski zatrzymania strzału był Tatarusanu. Kilka chwil później Ganea zatrzymał w nieprzepisowy sposób groźną akcję Duńczyków i zobaczył za to zagranie żółtą kartkę. Była to już druga kara indywidualna nałożona na rumuńskiego obrońcę tego wieczoru i 25-latek wyleciał z boiska.
Duńczycy byli pewni sukcesu, bo kontrolowali grę, a rywale musieli sobie radzić w osłabieniu. W końcówce odżyły ich nadzieje na awans, bo w Warszawie Czarnogóra strzeliła Polakom dwa gole i brakowało jeszcze jednego, by Dania znalazła się na pierwszym miejscu grupy E. Biało-czerwoni wyjaśnili jednak wszystko błyskawicznie, strzelając Czarnogórcom dwie bramki. Duńskie marzenia legły w gruzach, a po chwili wymknął się im spod kontroli mecz w Kopenhadze. W 88. minucie piłka przypadkowo trafiła pod nogi Cipriana Deaca, a Rumun spokojnie pokonał Schmeichela i doprowadził do remisu.
Duńczycy zakończyli zmagania grupowe podziałem punktów z Rumunią, ale to dla nich nie koniec walki o mundial. W zestawieniu drużyn z drugich miejsc znajdują wysoką lokatę i zagrają w barażach o mistrzostwa świata w Rosji. Muszą w nich jednak pokazać wrześniowy ogień, bo meczami w październiku nie przekonali, że zasługują na awans.
Nietypowa konferencja trenera Holendrów
Robert Lewandowski vs Cristiano Ronaldo
Rozmowa Lewandowskiego z niepełnosprawnym kibicem. Piękny gest
Dania - Rumunia 1:0 (0:0)
Bramka: Christian Eriksen 60 (k) - Ciprian Deac 88
Żółte kartki: Simon Kjaer - Mihail Baluta, Constantin Budescu, Ciprian Tatarusanu, Nicolae Stanciu
Czerwona kartka: Cristian Ganea 63 (za dwie żółte)
Dania: Schmeichel - Dalsgaard, Kjaer, Christensen, Durmisi - Kvist, Eriksen, Delaney - Poulsen Y. (83. Schoene), Bendtner (70' Dolberg), Sisto
Rumunia: Tatarusanu - Balasa, Chiriches, Grigore, Ganea - Deac, Hoban, Baluta (83. Tucudean), Stanciu, Budescu (66. Bancu) - Andone (71' Keseru)