W kadrze byłych mistrzów świata do dużego zamieszania doszło jeszcze przed mundialem. Julen Lopetegui, który miał prowadzić reprezentację swojego kraju na turnieju, podpisał kontrakt z Realem Madryt. Styl w jakim to zrobił, a więc bez poinformowania hiszpańskiej federacji spowodował, że jej szef postanowił podjąć zdecydowane kroki.
Tuż przed turniejem zwolnił dotychczasowego selekcjonera. - Nie żałuję żadnej swojej decyzji. Podjęte zostały one odpowiedzialnie, z pełnym przekonaniem i wartościami, którymi się kierujemy. Nie była to decyzja czysto sportowa - powiedział szef hiszpańskiej federacji, Luis Rubiales
- Dziś ta porażka nas boli. To trudna sytuacja, ponieważ liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Ale jeśli jesteś pewny swojej decyzji, tego że postąpiłeś słusznie, nie pozostaje nic innego, jak patrzeć w przyszłość - dodał Rubiales.
Lopeteguiego zastąpił jego asystent, Fernando Hierro. Była gwiazda Realu Madryt miała ciężkie zadanie. W fazie grupowej gra Hiszpanów nie zachwycała i przełożyło się to również na postawę w 1/8 finału. Hierro nie komentuje decyzji związku. - To nie jest sprawa do dyskusji. Sytuacja była, jaka była i trzeba było sobie z nią poradzić. Nie ma sensu tego rozpamiętywać - stwierdził trener reprezentacji Hiszpanii.