- Chyba najbardziej boli styl, w jakim żegnacie się z mundialem.
- Porażka boli strasznie, ale o ten mecz ciężko mieć pretensje, bo wygrał zespół o klasę lepszy. Nie brakowało agresji i charakteru. Dopóki był chaos na boisku, to staraliśmy się walczyć. Ale Kolumbijczycy piłkarsko byli od nas po prostu dużo lepsi i wykorzystali swoje szanse. Czasami jest jest, że wynik nie oddaje tego, co było na boisku. Tym razem oddał.
- Dlaczego zagraliście tak słabo?
- Graliśmy tak, jak potrafimy. W momencie, kiedy taki rywal gra na swoim poziomie, to trzeba liczyć na łut szczęścia, że zbierze się te długie piłki i coś się z tego stworzy. Kolumbia nie dała nam tej możliwości. Widać było wielką różnicę jakości. Boli, ale trzeba zaakceptować czasami, że przeciwnik jest po prostu lepszy.
- Nie spodziewaliśmy się, że te mistrzostwa będą tak dla nas wyglądać.
- Jechaliśmy tutaj z nadziejami, że da się coś zrobić. Szok i poczucie niedosytu mogliśmy mieć po pierwszym meczu, w którym mogliśmy coś ugrać. A podejrzewam, że jeśli jeszcze parę razy zagralibyśmy z Kolumbią, to skończyłoby się podobnie.
- Zmiana taktyki i czterech zawodników w podstawowym składzie, miała wpływ na wynik?
- To jestem w stanie zrozumieć, bo w meczu z Senegalem z trójką z tyłu wyglądaliśmy lepiej. Prawda jest taka, że różnica jakości czysto piłkarskiej była taka, że ktokolwiek by nie zagrał, to mecz wyglądałby podobnie. Z dużym bólem, ale trzeba zaakceptować, że przeciwnik był lepszy.
- Trudno się oprzeć wrażeniu, że stać was było na więcej na tym mundialu.
- W pierwszym meczu na pewno. Mogliśmy zagrać tam dużo lepiej. A o Kolumbię ciężko mieć do siebie pretensje, bo przegraliśmy z zespołem o wiele lepszym piłkarsko.