- Kolumbia zjadła was pod względem piłkarskim.
- Pod każdym względem: fizycznym, technicznym i taktycznym. Nie zasłużyliśmy, żeby choćby myśleć o pozytywnym rezultacie.
- Co się działo w szatni?
- Radości nie ma. Jest cisza. Cały ten tydzień taki będzie. W czwartek gramy kolejny mecz i mam nadzieję, że będzie lepiej. Chcemy ten mecz o honor zagrać tak, jak do tego przyzwyczailiśmy przed mundialem i choć minimalnie zmazać plamę.
- Kolumbia was czymś zaskoczyła?
- To jedna z najlepszych drużyn z jakimi graliśmy w ostatnich latach. Byli lepsi pod każdym względem. Nie mieliśmy czego szukać. Czy gra trójką w obronie wyglądała lepiej? Przegraliśmy 0:3, więc to byłaby trochę przesada. Graliśmy źle w obu meczach.
- Brakowało wam sił?
- Nie wiem czy sił. Ale nie było wybiegania, nie było taktyki, byliśmy słabi piłkarsko. Z Senegalem można powiedzieć, że przegraliśmy pechowo, ale z Kolumbią nie było czego zbierać.
- Zawaliliście przygotowania?
- Nie wiem, czy były złe czy dobre. Ja się na tym nie znam. Poza tym ja przygotowywałem się w inny sposób. Ale mogę powiedzieć, że były one zbliżone do tego, co prezentowaliśmy na Euro, a tam wyglądaliśmy nieźle. Poza tym jesteśmy piłkarzami, my harmonogramu treningów i zgrupowań nie ustalamy.
- Ciebie pewnie tym bardziej to boli, że robiłeś tak dużo, żeby na tym mundialu zagrać.
- Wyobrażałem sobie to inaczej. Specjalnie jednak życia mi to nie zmieni, że zagrałem 10 minut więcej. Walczyłem o to, że by tu być. Udało się doprowadzić mnie w miarę do stanu używalności.
- Byłbyś w stanie zagrać z Kolumbią od początku?
- Jestem od tygodnia w normalnym treningu z drużyną. Ćwiczę jak każdy. Skoro byłem w stanie wejść na 15 minut, to byłem do dyspozycji trenera. Widocznie wystąpił jakiś problem techniczny. Wszedłem na końcówkę, kiedy było już po meczu.
- Co z tobą? Pojawiały się głosy, że możesz zakończyć po mundialu karierę.
- Przyjdzie czas na to. Na razie mistrzostwa jeszcze trwają. Na pewno jakieś zmiany w tej reprezentacji będą. Są młodzi, którzy napierają. Kończy się pewien etap, minęło kilka lat, jak gramy razem.