To było szalone spotkanie, które przerodziło się w brutalną lekcję futbolu. Stawką meczu było trzecie miejsce w grupie C i wciąż pozorne szanse na grę w fazie pucharowej mistrzostw świata do lat 20. Młody Erling Braut Haland grał jak natchniony - tylko jeden jego strzał nie znalazł miejsca w siatce, minimalnie minął słupek.
Bezbramkowy remis widniał na tablicy wyników zaledwie siedem minut - tyle sił mieli Honduraszczycy, by bronić się w tym spotkaniu. Właśnie wtedy pierwsze trafienie zanotował piłkarz RB Salzburg. Z minuty na minutę rozpędzał się coraz bardziej, a licznik zatrzymał się na dziewiątce. Tak niesamowitego wyniku nie osiągnął nawet Lewandowski, a sam Norweg przyznaje, że... nie jest to jego prywatny rekord!
Haland już niemal na pewno zostanie najlepszym, mundialowym snajperem. Na ten moment, drugim najskuteczniejszym napastnikiem z liczbą trzech bramek jest Senegalczyk, Amadou Sagna. Cena za piłkarza z austriackiej Bundesligi automatycznie skoczyła o kilkaset procent.
Norwegia prawdopodobnie nie będzie grała w kolejnych fazach turnieju. Od Skandynawów musiałyby okazać się gorsze trzecie drużyny z grup E i F. Cała sprawa jest wciąż bardzo zagmatwana - w grze o miejsca pozostają wciąż trzy zespoły: Portugalia, Panama i Korea Południowa. Teoretyczne szanse na awans mają też Arabia Saudyjska i RPA, ale one, by wyprzedzić kraj Halanda, musiałyby strzelić kolejno dwanaście i trzynaście bramek.