Polak w środę, w starciu z Manchesterem City, został brutalnie nadepnięty przez Brazylijczyka Fernandinho. Nie mógł kontynuować gry, a jak się okazuje, stłuczenie okazało się na tyle poważne i bolesne, że sztab szkoleniowy West Bromwich Albion postanowił nie ryzykować i nie nadwyrężać sił Krychowiaka również w spotkaniu z Southampton. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk "Przeglądu Sportowego", nie ma zagrożenia pauzy naszego pomocnika w kolejnych spotkaniach, a jedynie minimalizacja ryzyka pogłębienia urazu.
Tak Fernandinho wyeliminował Polaka z gry:
FA verdict on Man City player Fernandinho after Grzegorz Krychowiak 'stamp' He will not face retrospective action.
— Football Gifs (@FootieUTgifs) 1 lutego 2018
What is your thoughts on this? #MCFC #ManCity pic.twitter.com/w1BOzWufmN
Co zabawne, Fernandinho za swoje zachowanie nie zostanie ukarany. Komisja Ligi uznała bowiem zachowanie Brazylijczyka za przypadkowe. Innymi słowy - piłkarz Manchesteru City nie ma absolutnie zielonego pojęcia gdzie stawia swoje kończyny i tylko czekać, jak kolejnemu nieszczęśnikowi, zupełnym przypadkiem, zrobi dziury na twarzy/dłoni/niepotrzebne skreślić. Aż się można zastanowić, czy ten gość kontroluje, gdzie kopie piłkę, czy też stosuje strategię "jak mu się uda".