Sakho trafił do West Hamu w 2014 roku. Występował regularnie w Premier League. W barwach Młotów rozegrał łącznie 71 spotkań, strzelił 24 gole (w tym sezonie 17-4). Zimą zmuszony był jednak odejść do Rennes. Po powrocie do Ligue 1 - wcześniej występował między innymi w FC Metz - nabrał jednak odwagi i zdradził, jakie były prawdziwe powody jego odejścia. - Powiem wam, dlaczego opuściłem West Ham - oni nie chcą czarnoskórych piłkarzy. Niedługo jeden za drugim będą odchodzić i wszyscy się o tym przekonają - stwierdził.
Wywiad odbił się na Wyspach Brytyjskich szerokim echem. Tony Henry, odpowiedzialny za sprzedaż Sakho - a także Andre Ayewa, który trafił do Swansea - został zawieszony. Zarzuca mu się między innymi stwierdzenie, że nie zatrudni więcej graczy z Afryki. On uważa, że niesłusznie. Problem w tym, że wybrał dziwaczną linię obrony.
- To nie było w żadnym stopniu rasistowskie. Mieliśmy z Sakho problemy. Źle wpływał na drużynę. Zauważyliśmy, że nie identyfikują się z drużyną i powodują chaos. Nie jest to skierowane przeciwko całej afrykańskiej rasie - powiedział, dodając, że piłkarzom z Afryki "zdarza się powodować zbyt dużo problemów i chaos". - Nie akceptują tego, że nie ma ich w składzie.
Władze West Hamu od zdania Henry'ego postanowiły się zdystansować. Dyrektor został zawieszony, wydane zostało oświadczenie, a sam klub nie chce komentować polityki kadrowej. Pozostał tylko smród, być może nie do końca sprawiedliwy. W kadrze West Hamu dalej bowiem znajduje się kilku zawodników z Czarnego Lądu.