„Super Express”: - Całkiem niedawno Panserraikos mierzył się z Olympiakosem. Santiago Hezze zapadł panu w pamięć?
Mirosław Sznaucner: - No… nieszczególnie. Zresztą kiedy robiliśmy przedmeczową analizę rywala, też nie było jakiegoś szczególnego nacisku na Argentyńczyka. Ale oczywiście pojęcie o tym, jak gra, mam.
- A więc słucham!
- Klasyczna „szóstka” na boisku. U jego boku gra Mady Camara, ale to Hezze częściej jest pod grą. Widać, że koledzy go szukają, a jemu operowanie piłką nie sprawia problemu. Wybiegany, niezły technicznie chłopak, aktywny w odbiorze.
- Michał Probierz wybiera się do Grecji, by wybadać, czy będzie zainteresowany grą w kadrze.
- No i dobrze, na pewno warto go sprawdzić, bo w takim klubie jak Olympiakos nie ma przypadkowych ludzi. Ale powołanie w tym momencie, na baraże, byłoby pewnym ryzykiem. Nie będzie przed tym ważnym – oby! - dwumeczem Polaków, żeby chłopaka dopasować do drużyny. Zresztą, jak wiadomo, on o polski paszport wystąpił na prośbę działaczy klubowych, by „zwolnić miejsce” dla dodatkowego zawodnika spoza Unii Europejskiej. Tak naprawdę wciąż nie wiemy, czy gra dla Biało-Czerwonych w ogóle go interesuje. Może się okazać, że wcale nie ma tematu.
- Mówi pan: „często jest pod grą”. Czyli to nie tylko facet od czarnej roboty w odbiorze i rozbijaniu akcji, ale i w grze do przodu?
- Potrafi rozgrywać. W końcu to Argentyńczyk. Ale też nie jest piłkarzem, który decydowałby o obliczu Olympiakosu, rządziłby w środku pola. Robi po prostu coś, co do niego należy. Czasem lubi „przyostrzyć”, zagrać mocniejszy faul. Porównując go z tymi, których mamy do dyspozycji w zespole narodowymi, nie można powiedzieć, że odbiega od nich umiejętnościami.
- Ale i nie przewyższa ich nimi?
- Na ten moment nie.
- Jeden z jego potencjalnych konkurentów też gra w Grecji – mam na myśli oczywiście Damiana Szymańskiego. Porównanie?
- W grze destrukcyjnej, defensywnej prezentują podobny poziom. Ale Damian – zwłaszcza w zeszłym sezonie – był dużo aktywniejszy w ofensywie, wchodził na stałe fragmenty gry i „miał liczby”. W tym sezonie gola jeszcze nie ma, natomiast na pewno Szymański ma wokół siebie mocniejszych partnerów niż Hezze. I zapracował wśród nich na kapitańską opaskę, co potwierdza, że w AEK liczą się z nim i liczą na niego. W tym kontekście powiedziałbym dość zdecydowanie, że dziś dla mnie na ten moment Szymański jest lepszym piłkarzem od Hezzego.