- Zdajemy sobie sprawę z oczekiwań, ale kibice muszą mieć świadomość, że kandydatów do mistrzowskiego tytułu jest wielu. Dlatego nie ma żadnych gwarancji, że coś zdobędziemy. Ale jedno mogę obiecać: determinacji na pewno nam nie zabraknie. Będziemy walczyć, gryźć parkiet, przed nikim nie pękniemy - zapewnia trener kadry Bogdan Wenta (50 l.).
"Super Express": - Po sukcesach w dwóch kolejnych mundialach ma pan drużynę zaprawioną w bojach i doświadczoną, ale także o kilka lat starszą
- Wiek może być naszym atutem. Zresztą... są też młodzi: Mateusz Zaremba i Bartek Tomczak. Bardzo na nich liczę. Weszli do drużyny bez kompleksów, chcą się uczyć. Starszych chłopaków znam na tyle, że wiem, iż nikomu nie odpuszczą i nikogo się nie przestraszą.
- W Szwecji nie zagrają wciąż borykający się z kontuzją Krzysztof Lijewski oraz Mateusz Jachlewski i Piotr Grabarczyk, którzy nie zostali powołani do kadry. Ich nieobecność to duże zaskoczenie
- Nominacjom do reprezentacji zawsze towarzyszą emocje. To są trudne, ale konieczne decyzje. Rozumiem żal i rozgoryczenie chłopaków, którzy przegrali rywalizację. Teraz muszą pokazać, że są mężczyznami, niepowodzenie wziąć "na klatę", zacisnąć zęby i trenować. Choćby po to, by pokazać, że trener nie miał racji. To także ostrzeżenie dla tych, którzy są w drużynie, że nie mogą spocząć na laurach. Muszą codziennie udowadniać, że są lepsi od tych, którzy zostali w domu. U mnie nikt nie gra za zasługi.
Przeczytaj koniecznie: Marcin Robak poleciał do Turcji
- W pierwszym meczu turnieju gracie ze Słowacją, którą kilka dni temu wyraźnie pokonaliście (32:24) w Gdyni.
- To zwycięstwo może być bardzo mylące. 14 stycznia na parkiet wyjdą dwie zupełnie inne drużyny. Słowacy w Gdyni nie odkryli wszystkich kart. Na mundialu tak łatwo się nie poddadzą. Dla mnie ten mecz jest jak finał. Musimy wygrać, by dobrze "wejść" w mistrzostwa.
- To jak, przywieziecie nam to złoto?
- Marzę, by ze Szwecji wrócić dopiero po finale. Wierzę, że mamy szansę, by zagrać o całą pulę!