Piotr Przybecki, reprezentacja Polski, piłka ręczna

i

Autor: CYFRA SPORT, Archiwum prywatne Piotr Przybecki

Defensywa znakiem firmowym ekipy Przybeckiego

2018-12-30 11:11

Polscy szczypiorniści wygrali międzynarodowy turniej w Opolu. Grający w bardzo osłabionym składzie nasz zespół dwukrotnie po serii rzutów karnych pokonał Japonię (25:25) i w finale Rumunię (24:24).

Szczególnie w końcówkach obu spotkań emocji było co niemiara. W obu przypadkach kibice w Opolu mieli dodatkowe wrażenia w postaci serii rzutów karnych.

- Nie tylko rzuty karne, ale końcówki meczów były emocjonujące. Musieliśmy gonić wynik, a rywale nam uciekali. W meczu z Japończykami w końcówce mieliśmy piłkę meczową, w finale z Rumunami zachowaliśmy zimną krew wyciągając bramkarza i grając na trzech kołowych. Denis Szczęsny ściągnął na siebie obrońców i po prostu musieliśmy to skutecznie skończyć. Takie elementy nie da się wytrenować, to trzeba po prostu przeżyć. Z tego względu te mecze były dla nas bardzo cenne - mówi trener-selekcjoner Piotr Przybecki.

W grze naszej drużyny widać poprawę, szczególnie jeśli chodzi o postawę w obronie. Rumuni długimi momentami nie mieli pomysłu na przebicie się przez ścianę Polaków, którą kierował potężny Kamil Syprzak.

- Cieszy nas to oczywiście, ale moim głównym zadaniem jest poprawa w grze ofensywnej. Gdybyśmy nie popełnili paru błędów i wykorzystali sytuacje byłoby jeszcze lepiej. Ale trzeba też powiedzieć, że w tym czasie Mateusz Kornecki wybronił nam wiele piłek - dodaje szkoleniowiec kadry.

Piotra Przybeckiego martwią serie kontuzji swoich zawodników. W ostatnich dniach do tego grona dołączyli jeszcze, Przemysław Krajewski, Paweł Paczkowski i Adam Morawski. Trójka szczypiornistów nie pojedzie do Hiszpanii na międzynarodowy turniej oraz do Szwajcarii na dwa towarzyskie gry z reprezentacją tego kraju.

- To będą kolejne ważne mecze szczególnie dla debiutantów. Jest to kolejny etap w budowaniu nowego zespołu. Są już pierwsze efekty tej pracy. Nasza obrona z Kamilem Syprzakiem, Maćkiem Gębalą na środku oraz Denisem Szczęsnym, Rafałem Przybylskim, czy Markiem Szperą po bokach miała wiele pracy. Ale było wiele pozytywów z ich postawy na boisku. Gdyby tak dobrze szło nam w ataku byłoby jeszcze lepiej - podsumował trener selekcjoner.

Najnowsze