Tałant Dujszebajew po pierwszych trzech meczach eliminacyjnych twierdził, że tragiczna gra zespołu to tylko i wyłącznie jego wina. Przed rewanżem z Białorusią zapowiadał dużą poprawę i choć faktycznie nasi szczypiorniści zagrali dużo lepiej niż w Mińsku, to i tak nie zdołali odnieść pierwszego zwycięstwa. Zremisowali 27:27 i stracili szanse na awans na Euro. Jeden punkcik po czterech meczach to było za mało.
Na konferencji prasowej po spotkaniu w Płocku Dujszebajew nie owijał w bawełnę. Porażki wziął na klatę i stwierdził, że przyszedł czas na rozstanie z kadrą. - Ja, jako trener, myślę, że nie zdobyłem tego, co chciałem i będę prosić o dymisję. Mam nadzieję, że wielu ludzi będzie bardzo zadowolonych z mojej decyzji. Dla mnie to był wielki zaszczyt pracować z tą reprezentacją - mówił smutny szkoleniowiec.