Super Express: - Były chwile, że patrząc na Wszołka żałowałeś, że postawiłeś na piłkę ręczną a nie na futbol?
Michał Daszek: - Nigdy! Od małego zakochałem się w handballu. W 3, 4 klasie podstawówki grałem też w siatkówkę, koszykówkę no i w „nogę”. I chociaż Paweł chodził do innej szkoły, to parę razy rywalizowaliśmy w rozgrywkach halowych. Już wtedy świetnie się kiwał. Lepiej ode mnie, ale ja też nie byłem najgorszy.
- Pewnie na kolejne zgrupowanie przed Euro jechałeś w niedzielę w świetnym humorze. Ciebie i Przemysława Krajewskiego uznano największymi wygranymi turnieju „Christmas Cup”. Młoda fala przejmuje rządy w kadrze?
- Do tego jeszcze daleka droga! Chociaż przyznaję, że z Ukrainą i Węgrami grało mi się bardzo dobrze. Jest pewność siebie, procentuje międzynarodowe doświadczenie. Przemek Krajewski to dopiero zagrał jak rutyniarz. I te jego „wkrętki”, po których bramkarze głupią…
- Presja rośnie. Kibice nie wyobrażają sobie, żeby Polska na własnych parkietach nie zdobyła historycznego medalu mistrzostw Europy.
- Nie możemy myśleć o podium, bo to nas zgubi! Turniej jest długi, zawsze może się powinąć noga, dlatego trzeba się koncentrować na najbliższym meczu. Uważam, że bardzo ważne będą dwa pierwsze spotkania z Serbią i Macedonią. Jak wygramy, to wejście w turniej będzie łagodniejsze.
- Przed wami ostatni sprawdzian przed Euro. Waszą formę w Hiszpanii przetestują gospodarze, Szwedzi i Brazylijczycy.
- To turniej towarzyski, ale kiedy wychodzę na boisko to nie kalkuluję. Jazda na całego. Wiadomo, że najważniejsze jest Euro, ale w Hiszpanii też będziemy mocni.
Nie przegap!
Turniej w Hiszpanii NA ŻYWO: Transmisja w TV
08.01. Polska – Brazylia – godz. 18.45., Polsat Sport
09.01. Polska – Szwecja – godz. 16., Polsat Sport
10.01. Polska – Hiszpania – godz. 13., Polsat Sport