Gdyby przed meczem ktoś powiedział nam, że z wielką Francją Polacy momentami będą prowadzić nawet siedmioma bramkami, a ostatecznie wygrają przewagą sześciu, popukalibyśmy się w czoło. "Biało-czerwonym" prorokowano raczej łatwą porażkę i zajęcie drugiego miejsca w grupie "B".
Ale podopieczni Michaela Bieglera ani myśleli się poddawać, a fakt, że wielu przewidywało ich porażkę, chyba dodatkowo ich zmotywował. Już na początku meczu prowadzili 8:3, a Francuzi nie wiedzieli co się dzieje. Popełniali sporo błędów w ataku, dając naszym zawodnikom szanse do przechwytów, a jeśli już jakieś akcje im wychodziły, to natrafiali na ścianę w postaci Sławomira Szmala. Polski bramkarz nikomu nie musiał udowadniać, że jest genialnym zawodnikiem, ale spotkaniem z Francją jeszcze mocniej rozkochał w sobie licznych fanów szczypiorniaka.
MŚ w piłce ręcznej. Z kim zagrają Polacy w drugiej fazie turnieju? Zobacz grupę i terminarz
Niesamowitą skutecznością błyszczał też Karol Bielecki, który szczególnie w pierwszej połowie bombardował bramkę Thierry'ego Omeyera. Później kapitalnie spisywali się Przemysław Krajewski, Kamil Syprzak czy Krzysztof Lijewski, ale wszystkim naszym zawodnikom należą się ogromne gratulacje i słowa uznania.
Szczególnie, że podnieśli się w momencie, gdy Francuzi zaczęli się rozkręcać i odrabiać straty, czyli pod koniec pierwszej i na początku drugiej połowy. Wtedy to nasza przewaga stopniała do 2 bramek, ale "biało-czerwoni" herosi się nie poddali. Dalej grali swoje, co ostatecznie przyniosło efekt w postaci kapitalnego zwycięstwa 31:25. Tym samym zajęli 1. miejsce w grupie, do kolejnej rundy awansowali z 4 punktami i w swoim kolejnym spotkaniu zagrają 23 stycznia z Norwegią.