- Jose Mourinho mógłby z nas brać przykład - śmieje się Jurkiewicz. - Bardzo chcieliśmy rewanżu za listopadową porażkę z Barceloną 24:27. Na szczęście od początku mecz układał się pod nasze dyktando. Nasza hala Quijote Arena to prawdziwa twierdza. Praktycznie u siebie w lidze nie przegrywamy. Nasi kibice potrafią zgotować takie piekło, że nawet najlepszym trzęsą się nogi - opowiada rozgrywający reprezentacji Polski.
W meczu przeciwko Katalończykom Jurkiewicz oddał cztery rzuty i zdobył trzy gole. - Może tych moich goli byłoby więcej, ale musiałem ostro harować w obronie. Nie można było rywalom zostawić odrobiny miejsca, bo od razu to wykorzystywali - tłumaczy Polak.
Przeczytaj koniecznie: Real - Barcelona. Zemsta tłumacza
Mimo zwycięstwa drużyna Jurkiewicza z dorobkiem 48 punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli. Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek tracą do Barcelony cztery "oczka".
- Jeszcze wiele może się zdarzyć, dlatego nie tracimy nadziei, że odrobimy straty do lidera. Pokazaliśmy, że to też ludzie, a nie roboty i można ich pokonać. Trzymajcie za nas kciuki - apeluje do polskich kibiców Jurkiewicz.