Vive Tauron Kielce, Julen Aginagalde

i

Autor: CYFRA SPORT

Niespodziewana porażka PGE Vive Kielce na inaugurację Ligi Mistrzów

2017-09-16 20:41

W pierwszym meczu nowego sezonu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych PGE Vive Kielce czekał trudny wyjazd na Białoruś na mecz z tamtejszym Mieszkowem Brześć. Mistrzowie Polski i tak byli faworytami, ale na inaugurację rozgrywek niespodziewanie przegrali! Dobrze grający gospodarze postawili rywalom bardzo trudne warunki i zwyciężyli 28:24.

W sezonie 2017/2018 Ligi Mistrzów PGE Vive Kielce trafiło do grupy B, w której przyjdzie im się mierzyć m.in. ze szczypiornistami PSG, Veszpremu, THW Kiel czy Flensburga. Ale na start rozgrywek czekał ich wyjazd na Białorus z tamtejszym Mieszkowem Brześć. W poprzednich sezonach gospodarze wielokrotnie pokazywali, że u siebie potrafią urwać punkty nawet najsilniejszym zespołom kontynentu, jednak to i tak mistrzowie Polski stawiani byli w roli faworytów.

Szczególnie, że świetnie zaczęli zmagania w PGNiG Superlidze rozbijając w dwóch pierwszych spotkaniach MMTS Kwidzyn i Zagłębie Lubin. Ponadto kielczanie często powtarzali, że przed sezonem specjalnie przygotowywali się właśnie pod start Ligi Mistrzów, dlatego mecz z Mieszkowem był dla nich bardzo ważny. Ale niestety znów okazało się, że Białorusini u siebie są nieobliczalni.

Mecz w ich wykonaniu zaczął się bardzo dobrze. W pewnym momencie prowadzili już nawet czterema bramkami, jednak zawodnicy Vive zerwali się do odrabiania strat i doszli rywali na jedno trafienie. W pewnym momencie jednak stanęli. Słabo grali w ofensywie, a przy tym pozwalali na wiele gospodarzom, którzy niesieni dopingiem własnej publiczności świetnie to wykorzystywali. Do przerwy znów mieli cztery bramki przewagi i jasne się stało, że jeśli mistrzowie Polski chcą wygrać, to w drugiej połowie muszą dobrać się rywalom do skóry.

Przez moment po wznowieniu ich gra faktycznie wyglądała nieźle, ale niestety ta krótka chwila to było za mało, żeby zagrozić Białorusinom. Ci spokojnie utrzymywali, a momentami nawet zwiększali prowadzenie. I w momencie końcowej syreny prowadzili 28:24, a tym samym niespodzianka stała się faktem.

Mieszkow Brześć - PGE Vive Kielce 28:24 (15:11)

Mieszkow: Mijatović, Pesić - Rutenka 2, Kulak 2, Szkurinskij 5, Poteko, Nikulenkow 5, Szumak, Prodanović, Horak, Razgor, Igropulo 5, Djordić 2, Szyłowicz 2, Stojković 3, Vukić 2

PGE Vive: Szmal, Ivić - Jurecki 3, Dujszebajew 4, Kus 1, Aguinagalde 2, Bielecki 3, Jachlewski 1, Strlek 1, Janc 3, Lijewski 2, Jurkiewicz, Zorman, Bombac 2, Djukić 2, Mamić 1

 

Andreas Wolff nowym zawodnikiem Vive?! Manuel Neuer piłki ręcznej blisko Kielc

Kamil Syprzak klubowym mistrzem świata. FC Barcelona wygrała IHF Super Globe

Kuźnia charakterów Karola Bieleckiego i Sławomira Szmala. Gladiatorzy szkolą młodzież

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze