- Przed meczem grałem w koszykówkę NBA, więc zapomniałem zupełnie o spotkaniu z Chorwacją. Taki relaks jest czasem potrzebny - przyznał Michał Jurecki po zwycięstwie ze szczypiornistami z Bałkanów.
Polacy do przerwy prowadzili 12:10. Przewagę, po zaciętej końcówce, w której wyróżnił się Szmal, utrzymali i zwyciężyli 24:22. Pierwszy raz od 2008 roku i igrzysk w Pekinie wygrali z Chorwacją. To Hrvatska przed spotkaniem była stawiana w gronie faworyta.
Teraz, w piatek o 16:30, podopieczni Michaela Bieglera zagrają o wielki finał.
Ich rywalami będą sensacyjni Katarczycy, którzy ograli Niemców 26:24. To właśnie rodacy naszego trenera pokonali nas na inaugurację MŚ. Oni zagrają na pocieszenie o miejsca 5-8, my szykujemy się na podium. Jeśli nie uda się z Katarem - zostaje mecz o brąz.