reprezentacja Polski, piłka ręczna

i

Autor: East News Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet

Norweżki rozgromiły reprezentację Polski. Niespodzianki nie było

2017-12-05 23:06

Od kiedy tylko poznaliśmy grupowych rywali na mistrzostwach świata w piłce ręcznej kobiet, wiadomym było, że spotkanie z Norwegią będzie dla reprezentacji Polski prawdziwym wyzwaniem. Drużyna ze Skandynawii to światowa potęga żeńskiego szczypiorniaka. Potwierdziły to w meczu z biało-czerwonymi. Norweżki rozgromiły Polki i wygrały różnicą piętnastu bramek.

Reprezentacja Norwegii to w piłce ręcznej najcięższy z możliwych rywali. To aktualne mistrzynie świata i Europy, które w ostatniej dekadzie zdominowały kobiece wydanie szczypiorniaka. Reprezentantki Polski zdawały sobie sprawę, że w tym spotkaniu stoją na straconej pozycji, ale chciały podjąć walkę z bardziej utytułowanym rywalem.

Dominację Norweżek widać było od samego początku spotkania. Były one szybsze, bardziej zdecydowane i przede wszystkim ich obrona była ciężka do sforsowania. Remis w tym spotkaniu mieliśmy przy pierwszym gwizdku i po bramce Karoliny Kudłacz-Gloc w drugiej minucie na 1:1. Od tej pory prowadzenie reprezentacji Norwegii nie ulegało wątpliwości. W osiemnastej minucie strata do obrończyń tytułu nie wyglądała tak źle. Norweżki prowadziły 11:7.

Z każdą kolejną minutą ich przewaga stale się powiększała. Niesamowicie skuteczne były przede wszystkim ze skrzydeł. Camila Herrem z lewego skrzydła rzuciła nam trzy bramki. Kolejne dołożyła Marit Jacobsen, a niezawodna z drugiej linii była również Stine Oftedal. Najwyższe prowadzenie to 17:8 w dwudziestej siódmej minucie. Po bramkach Aleksandry Zych i Joanny Drabik udało się odrobić dwa trafienia i na przerwę biało-czerwone schodziły z wynikiem 11:18.

Obraz drugiej części spotkania zupełnie nie odbiegał od tego co widzieliśmy w pierwszych trzydziestu minutach. Reprezentantki Polski nie radziły sobie w ataku. Świetnie broniła Katrine Lunde, a Norweżki nie odpuszczały nawet na moment twardej obrony. W wielu sytuacjach akcje wyglądały bardzo podobnie, a więc strata Polek, szybki przechwyt i błyskawiczna kontra.

Mimo kilku skutecznych interwencji Adrianny Płaczek nie udało się uniknąć pogromu. Reprezentacja Norwegii wygrała 35:20 i dała prawdziwy pokaz siły. Biało-czerwone muszą jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i przygotować się na najważniejsze spotkanie. A to już w czwartek z reprezentacją Węgier. Ten mecz zadecyduje o awansie z grupy B.

Polska - Norwegia 20:35 (11:18)

Polska: Gawlik, Płaczek - Górna, Kobylińska, Roszak 1, Grzyb 3, Kudłacz-Gloc 3, Janiszewska 1, Zawistowska, Zych 4, Drabik 2, Kozłowska, Lisewska, Szarawaga 2, Achruk 1, Urtnowska

Norwegia: Grimsbo, Lunde - Kristinsen, Skorgrand 3, Ingstard 1, Mork 4, Oftedal 4, Brattset 4, Fauske 1, Kristiansen 6, Kurtović 2, Herrem 3, Solberg 4, Jacobsen 1

Najnowsze