"Super Express": - Chyba w wolnych chwilach w Danii ciągle oglądacie horrory, bo w każdym meczu fundujecie nam ponadplanowe emocje.
Mariusz Jurkiewicz: - My nie oglądamy horrorów, my w nich gramy. Tak jakoś w tych mistrzostwach wszystko nam się układa, że rozstrzygnięcia zapadają w końcówkach. Na boisku aż tak tego stresu się nie odczuwa, ale wyobrażam sobie, co przeżywają nasi fani. Dobrze przynajmniej, że zarówno z Rosją, jak i z Białorusią te thrillery kończyły się dla nas zwycięsko.
ZOBACZ: Witalij Kliczko chciał uspokoić tłum i... oberwał z gaśnicy! WIDEO
- Podczas EURO wyrosłeś na pierwszoplanową, obok Sławka Szmala, postać naszej reprezentacji. Ostatnia dająca Polsce wygraną akcja w meczu z Białorusią to był w twoim wykonaniu prawdziwy majstersztyk.
- Najważniejsze, że nie daliśmy się złamać. Pokazaliśmy, że nigdy nie ustępujemy. Było ciężko, bo Białorusini uciekli już na cztery gole, ale nie pękliśmy.
- Teraz Szwecja. Rywal ze zdecydowanie wyższej półki.
- Ich wicemistrzostwo olimpijskie z Londynu mówi samo za siebie. Trudno, znów czeka nas wojna, ale zrobimy wszystko, by zatrzymać ten szwedzki potop.
Rozmawiał Piotr Dobrowolski