PGE VIVE Kielce - Orlen Wisła Płock 29:20 (15:7)
PGE VIVE: Wolff, Kornecki, Wałach - Kulesz, D. Dujshebaev, Jurkiewicz, A. Dujshebaev, Vujović, Jachlewski, Janc, Moryto, Karalok, Aginagalde
Orlen Wisła: Morawski, Stevanović - Daszek, Stenmalm, Matulić, Ruiz, Góralski, Piechowski, Susnja, Szita, Żabić, Igropulo, Kowalski, Czapliński, Mindegia, Mlakar.
Wszyscy spodziewali się, że "Żółto-biało-niebiescy" podejdą do starcia z płocczanami zmotywowani, bo nie przywykli do uznawania wyższości ekipy z Płocka, a w poprzedniej rundzie musieli przełknąć tę gorzką pigułkę. Forma kielczan zaskoczyła jednak nawet ekspertów. Twarda obrona, świetna postawa bramkarza, Andreasa Wolffa, dodatkowo skuteczne skrzydła, koło i piękne bramki z drugiej linii. Już do przerwy kielczanie prowadzili w Hali Legionów w pełni zasłużenie 15:7.
Po zmianie stron boiska nic się nie zmieniło. PGE VIVE systematycznie powiększało swoją przewagę, a "Nafciarze" walczyli jedynie o jak najniższy wymiar kary. Ostatecznie stanęło na dziewięciu bramkach. Fani zgromadzeni w kieleckiej hali dostali zatem ogromny powód do domu - ich drużyna ponownie pokazała ogromną klasę w starciu z odwiecznym rywalem.
Tym samym mistrzowie Polski wrócili na fotel lidera fazy zasadniczej PGNiG Superligi, spychając z niego Orlen Wisłę Płock.