- Czy rywale nasz zaskoczyli? Nie było zaskoczenia, bo gra Słoweńców nie jest czymś, co może i powinno zaskakiwać. Każdy wie, co będzie grane: oni są szybcy i dobrze grają „jeden na jeden”, ale bardzo trudno ich w tym zatrzymać. A my, niestety, daliśmy się im „zaprosić do tańca”. Robiliśmy im miejsce na wejścia środkiem naszej defensywy. Czyli postępowaliśmy dokładnie na odwrót, niż przewidywały nasze przedmeczowe plany - obrotowy SC DHfK Lipsk – brat Tomasza, który kajał się w mocnych słowach przed kamerami TVP Sport - nie krył zniesmaczenia postawą własną oraz kolegów w potyczce z ekipą z Bałkanów.
- Trzeba sobie szybko powiedzieć wszystko, co po tym meczu mamy z tyłu głowy. Może nawet parę ostrych słów, bo inaczej ten mecz będzie w nas długo siedzieć – niezależnie od goryczy towarzyszącej klęsce ze Słowenią, Maciej Gębala starał się znaleźć szybki sposób na obudzenie się drużyny z letargu. - Bo trzeba w poniedziałek wygrać z Arabią – przypominał, że planem minimum na polsko-szwedzki turniej mistrzowski jest awans do drugiej fazy. I starał się budować choć odrobinę optymizmu. - W rundzie głównej będziemy starać się już wygrać ze wszystkimi. Może Hiszpanie gdzieś zgubią punkty? To jest sport, wszystko może się zdarzyć – zaznaczał, choć... chyba bez specjalnej wiary w taki scenariusz.