21 lutego w klinice w Heidelbergu Sławomir Szmal (33 l.) przeszedł operację lewego kolana. Każdy inny na jego miejscu jeszcze leżałby w łóżku albo dopiero rozpoczynał rehabilitację.
- Szpital? Już o nim zapomniałem! Mam za sobą pierwszy trening z drużyną i liczę, że w przyszłym tygodniu powrócę do bramki Lwów - twierdzi kapitan biało-czerwonych. - Usunięcie łękotki trwało około 20 minut, ale pod narkozą przebywałem przez półtorej godziny. Teraz kolano ani mnie nie boli, ani nie puchnie.
Patrz też: Piłka ręczna. Sławomir Szmal już po operacji
Bramkarz Lwów to istny wulkan energii. Prawdziwą męczarnią był dla niego pooperacyjny bezruch.
- Najgorsza była pierwsza doba po powrocie ze szpitala, kiedy noga musiała być unieruchomiona. Potem miałem więcej zajęć niż wtedy, gdy byłem zdrowy. Masaże, ćwiczenia, wizyty u lekarzy. Żona była zła, że nawet kiedy choruję, nie mogę usiedzieć na miejscu - śmieje się Szmal, który zapewnia, że nie ma żadnego kryzysu w reprezentacji Polski.
- Po prostu nie wyszły nam mistrzostwa świata. Nadal jesteśmy w ścisłej światowej czołówce i udowodnimy to za rok na mistrzostwach Europy - podkreśla.