• Wojciech Szczęsny zadebiutował w Barcelonie zachowując czyste konto w meczu o Puchar Króla z IV-ligowym Barbastro
• Jacek Kazimierski zwraca uwagę na bardzo mocną psychikę Szczęsnego, który długo czekał na debiut
• Były trener Szczęsnego w reprezentacji Polski mówi o pozaboiskowej przewadze Inakiego Peny w rywalizacji z Polakiem
"Super Express": Był pan zaskoczony, że Wojtek czekał na debiut aż 3 miesiące?
Jacek Kazimierski: - Nie jest łatwo wskoczyć Wojtkowi do bramki Barcelony. Oglądałem jej mecze czekając na jego debiut i powiem, że ten Inaki Pena to nie jest gapa i dawał radę. Choć według mnie Szczęsny jest lepszym bramkarzem, ale musi trzymać ciśnienie i czekać na swoją szansę.
- To trudne dla bramkarza od strony psychicznej?
- Gdyby Wojtek nie trzymał ciśnienia, to nie poszedłby do Barcelony. Po drugie, na pewno ma wsparcie rodziny. Ma poukładane życie prywatne i to mu pomaga. Ten sobotni mecz z IV-ligowcem był przetarciem dla Wojtka, ale wierzę, że wykaże się przeciwko mocnym rywalom.
- Myśli pan, że dostanie szansę nie tylko w Pucharze Króla?
- Trudno przewidzieć. Moja opinia jako byłego bramkarza jest taka, że powinien być numerem 1 w Barcelonie. Poziom sportowy Wojtka jest wyższy i nie mówię tego tylko, że to nasz rodak. Ale wiadomo: Pena jest wychowankiem Barcelony, za nim jest całe otoczenie i kibice.
- Czyli fakt, że Pena jest Hiszpanem mu pomaga?
- Tak, ma znaczenie. Tak jak w przypadku Ikera Casillasa w Realu miało znaczenie. To było ich „dziecko” i wychowanek, dlatego był promowany przez klub. Jurek Dudek był w Realu, ale nie mógł zająć tam miejsca no bo nie, był Casillas i krótka rozmowa, co mógł zrobić? Pracowałem z Jurkiem i wiem jak dobrym był bramkarzem. Casillas też był świetny mimo nie najlepszych warunków fizycznych, ale miał wsparcie od początku w Realu. To tak samo, gdybym ja nie był z Warszawy, to nie grałbym w Legii.
- Czyli zna pan to z autopsji?
- Gdybym nie był z Warszawy i do Legii nie sprowadzili mnie Lucjan Brychczy i Andrzej Strejlau, to gdzie bym był? Chyba zostałbym do końca w Agrykoli (śmiech). W piłce oprócz umiejętności trzeba mieć też farta, żeby dostać się tam gdzie w ciebie zainwestują i powiedzą ci: Słuchaj masz być u nas i będziesz bronił. Niemniej wierzę, że w przypadku Wojtka poziom sportowy musi zwyciężyć. Kibicuję wszystkim naszym bramkarzom grającym za granicą, bo uważam, że mając polskie paszporty nie są tak promowani jak inni. To są fachowcy, a najlepszym przykładem jest Łukasz Fabiański, który przez tyle lat gra w Premier League i mając 40 lat pokazuje kapitalną formę.