"Super Express": - Do mistrzostw Europy pozostało niespełna miesiąc. Czujesz już presję związaną z turniejem w Polsce?
Sławomir Szmal: - U mnie największa adrenalina jest, kiedy wychodzę na rozgrzewkę przed meczem, a potem w trakcie hymnu. To Euro będzie dla nas niepowtarzalne, dlatego presja pewnie pojawi się wcześniej. Starszym zawodnikom, mającym turniejowe doświadczenie, będzie odrobinę łatwiej. Dla młodych bardzo ważne będzie dobre wejście w mecz. Jedno, drugie udane zagranie sprawią, że nabiorą pewności.
- Te wszystkie urazy kadrowiczów, ostatnio Grzegorza Tkaczyka, będą chyba miały wpływ na postawę drużyny?
- Jest mi strasznie przykro, że Grzesiek nie będzie mógł zagrać na Euro. To bardzo ważna postać reprezentacji, człowiek, z którym wiele przeżyłem i w klubie, i w reprezentacji. W sporcie jednak tak jest, że nieszczęście jednego jest szansą dla kogoś innego. Wierzę, że młodzi następcy godnie Grzesia zastąpią.
- Reprezentacja Polski jeszcze nigdy nie zdobyła medalu mistrzostw Europy. Teraz, jako gospodarze Euro, macie obowiązek powalczyć o podium.
- Staram się trzeźwo oceniać nasze szanse, dlatego dziś nie wywróżę, że zdobędziemy medal. Naszą drużynę stać na wszystko. Na mistrzostwach świata w Katarze niejednokrotnie byliśmy skreślani, ale dzięki sercu i woli walki zwyciężaliśmy. Wierzę, że tak samo będzie w styczniu.