Tałant Dujszebajew udzielił obszernego wywiadu portalowi sport.pl. Selekcjoner reprezentacji Polski postanowił się w nim odnieść do decyzji, którą Krzysztof Lijewski ogłosił w poniedziałek. Zawodnik Vive Tauronu Kielce powiedział, że jego kariera w kadrze dobiegła końca i zamierza poświęcić wszystkie siły klubowi. - Czekają nas ciężkie dwa-trzy lata. Ludzie nie chcą tego rozumieć. Stąd panika, że Krzysiek Lijewski odchodzi, że odejdą Karol Bielecki i Sławomir Szmal. A to normalny proces. Oni są już zmęczonymi i starymi zawodnikami. Jeszcze grają i jeszcze potrafią grać dobrze, ale pytanie jest takie, czy będą tak grać do 2020 roku. Oczywiście, że nie. Skoro tak, to jaki sens ma stawianie na nich, jeśli mamy długofalowy cel? Mamy patrzeć w 2020 rok, myśleć o olimpijskim turnieju w Tokio. Jeżeli chodziłoby tylko o to, żeby zagrać jak najlepiej na mistrzostwach świata we Francji w styczniu 2017 roku, to wiem na 100 procent, że porozmawialibyśmy ze Sławkiem, z Karolem i z Krzyśkiem, i wszyscy trzej by pojechali i walczyliby dla Polski. Ale jako trener nie widzę w tym sensu - powiedział Dujszebajew.
Na prowadzoną przez niego reprezentację w ostatnim czasie spadła lawina krytyki. Wszystko przez to, że biało-czerwoni przegrali dwa pierwsze mecze eliminacji mistrzostw Europy. Nasi szczypiorniści okazali się słabsi od Serbii i Rumunii. Choć sprawa awansu nie została jeszcze przesądzona i wciąż istnieje duża szansa na udział Polski w czempionacie, to pojawiły się już głosy, że Dujszebajewa należy już zwolnić. Selekcjoner może jednak spać spokojnie, ponieważ ma pełne poparcie ze strony władz Związku Piłki Ręcznej w Polsce. - Rozmawiałem z panem Andrzejem Kraśnickim, wiem, że prezes chce, żebym pracował dalej. Ja też chcę pracować dalej - wyjaśnił sam zainteresowany.