Nicolas Tournat, Barlinek Industria Kielce

i

Autor: Cyfra Sport Nicolas Tournat

Ćwierćfinał Ligi Mistrzów

Industria Kielce remisuje z Veszprem. Wyrównane spotkanie, mecz wielkiej walki

2023-05-11 20:34

Barlinek Industria Kielce zremisowała pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów. Klub z Kielc stoczył bardzo wyrównany pojedynek z Veszprem. Węgrzy postawili u siebie nieprawdopodobnie mocne warunki, ale polskiej drużynie udało nawiązać się równorzędną walkę, co przełożyło się na remis 29:29. W rewanżu czekają nas wielkie emocje!

Veszprem - Barlinek Industria Kielce 29:29

Veszprem: 12 R. Corrales, 16 V. Cupara. 39 Y. Elderaa, 21 B. Elisson, 43 Z. Ilić, 25 R. Lauge Schmidt, 23 P. Ligetvari, 27 P. Lukacs, 35 K. Mahe, 24 G. Marguc, 18 A. Nilsson, 46 D. Pechmalbec, 29 N. Remili, 88 A. Sipos, 26 M. Strlek, 55 M. Wailupau.

Kielce: 12 N. Błażejewski, 1 M. Kornecki, 33, A. Wolff 10 A. Dujszebajew, 24 D. Dujszebajew, 48 T. Gębala, 18 I. Karacić, 50 A. Karalek, 7 B. Kounkoud, 23 A. Moryto, 99 D. Nahi, 5 M. Olejniczak, 4 M. Sanchez, 9 S. Sićko, 27 C. Surgiel, 11 N. Tournat.

Na Węgry mistrzowie Polski pojechali bez kontuzjowanych już od dłuższego czasu Pawła Paczkowskiego i Haukura Thrastarsona, zabrakło także Elliota Stenmalma (uraz placów). W kadrze meczowej znalazł się natomiast francuski prawoskrzydłowy Benoit Kounkoud, mający ostatnio problemy z kolanem.

W zespole Telekomu wystąpiło trzech byłych zawodników kieleckiego klubu - serbski bramkarz Vladimir Cupara, chorwacki lewoskrzydłowy Manuel Strlek i Nedim Remili. Francuski prawy rozgrywający rozpoczynał sezon w barwach kieleckiego zespołu, ale w lutym został sprzedany właśnie do drużyny z Veszprem. Pieniądze z tego transferu pozwoliły ustabilizować, przynajmniej w jakimś stopniu, finanse klubu.

Polski zespół rozpoczął ten mecz od mocnego uderzenia. Po dwóch bramkach Arcioma Karaleka i jednej Dylana Nahi goście prowadzili 3:0. W międzyczasie bramkarz Barlinka Industrii Andreas Wolff dwa razy zatrzymał Remiliego. W szóstej minucie po trafieniu z karnego Arkadiusza Moryty kielczanie wygrywali już 6:2. Celownik poprawił w końcu Remili, który dwa razy pokonał Wolffa. Kiedy karę dwóch minut otrzymał Tomasz Gębala, podopieczni trenera Momira Ilica odrobili część strat (4:6 – Gasper Marguc).

Świetną dyspozycję z początku spotkania potwierdził Wolff, broniąc rzut karny, którego egzekutorem był Marguc. Węgrzy kilkakrotnie w pierwszej połowie zbliżali się do polskiej ekipy na jedną bramkę, ale ani razu nie udało się im doprowadzić do remisu. Jeszcze na półtorej minuty przed przerwą gospodarze przegrywali tylko 13:14. Jednak Rodrigo Corralesa dwa razy pokonał Daniel Dujshebaev i po 30 minutach goście prowadzili 16:13. Duża w tym zasługa Wolffa, który miał siedem skutecznych interwencji.

Drugą część meczu znacznie lepiej rozpoczęli gospodarze. Z karnego trafił Kentin Mahe, a chwilę później niemieckiego bramkarza Barlinka Industrii pokonał Manuel Strlek i Węgrzy przegrywali tylko 15:16. Kielczanie grali bardzo nerwowo i nieskutecznie w ataku. Niemoc gości przerwał w 35. min Moryto, który z karnego pokonał Corralesa. Na parkiecie coraz częściej dochodziło do ostrych starć, a hiszpańscy sędziowie nie zawsze panowali nad sytuacją.

Cztery minuty później Corrales w kapitalny sposób zatrzymał Karaleka. Gospodarze w kolejnej akcji wywalczyli karnego, Marguc pokonał Wolffa i węgierska drużyna po raz pierwszy w tym meczu doprowadziła do remisu (18:18). Hiszpański bramkarz Veszprem w ciągu 12 minut drugiej połowy miał aż sześć skutecznych interwencji. W 46. min powody do radości mieli fani gospodarzy, bo ich pupile po bramce Strleka wyszli w końcu na prowadzenie (21:20). Polska drużyna kompletnie stanęła i kilka minut później było już 23:20 dla Telekomu (Remili).

Dopiero teraz kielczanie się przebudzili, po trafieniach Moryty i Szymona Sićki przegrywali tylko 22:23. W 51. min po kolejnej bramce Sićki był już remis 24:24. Polska drużyna uszczelniła obronę, z którą coraz większe kłopoty mieli rywale. Na sześć minut przed końcem Vladimira Cuparę z karnego pokonał Moryto i goście wrócili na prowadzenie (26:25). W 58. min po efektownym rzucie Alexa Dujshebaeva zespół z Kielc wygrywał 28:26. Ale to nie był koniec emocji. Wolffa dwa razy pokonał Egipcjanin Yehia Elderaa (28:28).

Na pół minuty przed końcowym gwizdkiem arbitrów Moryto po raz czwarty w tym meczu trafił z linii siedmiu metrów, ale gospodarze po bramce w ostatnich sekundach Rasmusa Lauge Schmidta zdołali uratować remis.(PAP)

Najnowsze