Vive Tauron Kielce do rywalizacji z Vardarem Skopje przystąpiło bardzo zmotywowane. Żółto-biało-niebiescy chcieli udowodnić sobie, ekspertom, kibicom oraz rywalom, że wciąż są lepszym zespołem od Macedończyków. Po porażce na wyjeździe 34:40 wiara w Kielcach została nieco zachwiana. W jej odbudowie pomóc miał Michał Jurecki. W niedzielę rozgrywający wybiegł na parkiet po raz pierwszy od sierpnia, kiedy to na igrzyskach olimpijskich nabawił się kontuzji. Za mistrzami Polski przemawiała także własna hala, w której żywiołowy doping rozpoczął się jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem islandzkich arbitrów.
Już od pierwszych minut widać było stawkę tej rywalizacji. Oba zespoły zdawały sobie sprawę, że zwycięstwo przybliży je do upragnionego pierwszego miejsca w grupie B, które daje możliwość gry od razu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Bardzo długo wynik oscylował w granicach remisu. Dopiero pod koniec pierwszej części gry gospodarze zdołali wypracować trzybramkową przewagę i do szatni zeszli prowadząc 15:12. W drugiej połowie tradycyjnie już podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli trwonić przewagę. Gdy prowadzili 22:18 wydawało się, że nic nie zabierze im zwycięstwa. Vardar wziął się jednak do pracy i cierpliwie odrobił stratę. Przy remisie 22:22 to goście byli rozpędzeni, ale mimo tego szkoleniowiec Vive nie zdecydował się na wzięcie czasu. Jak się później okazało - słusznie. Kielczanie sami się otrząsnęli i w końcówce udało im się odskoczyć na trzy gole, dzięki czemu wygrali arcyważne spotkanie 27:24 i zakończyli 2016 rok na pozycji lidera grupy B Ligi Mistrzów.
Vive Tauron Kielce - Vardar Skopje 27:24 (15:12)
Vive: Ivić, Szmal - Aginagalde 4, Bielecki 2, Chrapkowski 1, Djukić 3, Jachlewski, Jurecki, Jurkiewicz 3, Kus 2, Lijewski 1, Paczkowski 1, Reichmann 4, Strlek 4, Zorman 2
Vardar: Sterbik, Milić - Borozan 2, Canellas 1, Cindrić 3, Cupić 1, Derewen, Dibirow 3, Dujszebajew 5, Ferreira, Karacić 5, Maqueda, Marsenić 3, Nedanovski, Sziszkariew, Stojłow 1