Piłkarzom Arki marzyło się powtórzenie osiągnięcia z ubiegłego roku, gdy sięgnęli po trofeum. Tym razem musieli uznać wyższość mistrzów Polski.
- Legia jest zespołem lepszym piłkarsko i nikt nie oczekiwał chyba, że będziemy stroną dominującą - podsumował występ Adam Marciniak, który pojawił się na boisku w 73. minucie zastępując Michała Nalepę. - Szkoda tych bramek, bo liczyliśmy na to, że będziemy bronić przez całe spotkanie i wyprowadzać kontry. Dość szybko straciliśmy dwie bramki, później czerwona kartka i tak naprawdę było po meczu.
W 71. minucie czerwoną kartkę za faul na Sebastianie Szymańskim dostał wprowadzony w drugiej części Grzegorz Piesio. W osłabieniu Arka zdołała w ostatniej minucie strzelić honorowego gola.
- Był taki moment na początku drugiej połowy, gdy wydawało się, że łapiemy rytm - analizuje defensor gdynian. - Dobre zmiany "Siemy" (Rafał Siemaszko) i Grześka Piesio, który później niestety dostał czerwoną kartkę. I tych sytuacji później faktycznie nie było. Legia jest mistrzem Polski, tak naprawdę gra u siebie i to było raczej jasne, że to nie my będziemy stroną dominującą. Nie mniej jednak wymagaliśmy od siebie więcej. Nie udało się. To jest sport i pewnych rzeczy nie da się przewidzieć.