MŚ w Daegu. Anita Włodarczyk rzuca w rękawicy Kamili Skolimowskiej

2011-09-03 4:00

Jedna próba wystarczyła Anicie Włodarczyk (26 l.) do awansu finału rzutu młotem. Broniąca złota Polka rzuciła 71,09 m (o 9 cm więcej od minimum). To był siódmy wynik, najdalej rzuciła Chinka Wenxiu Zhang - 74,17 m.

- Jestem zadowolona na 80 procent - oceniła Włodarczyk. - Chodziło mi o to, żeby uzyskać minimum w pierwszej próbie. Ale rzuciłam asekuracyjnie, bo wcześniej, w rzucie rozgrzewkowym, posłałam młot w siatkę. Tak więc są rezerwy.

Anita zapewnia, że już jest zdrowa, ból w lędźwiach, który pojawił się w tym tygodniu, już zniknął. - Mój sponsor, firma Nike, załatwił mi zabiegi na specjalnym urządzeniu, które obsługuje włoska firma pracująca także dla stajni Ferrari w Formule 1. Nie wiem, jak to działa, ale wlewane są do niego minerały i inne substancje. Przez dotyk do kontuzjowanej części ciała następuje terapia - opowiada Włodarczyk.

Występ Anity śledzą tu jej rodzice, brat oraz kuzynka z mężem. Mistrzyni zafundowała im tygodniowy pobyt w Daegu. Oni zaś przywieźli ze sobą 300 wachlarzy ze zdjęciem Anity jako rekordzistki świata i przyczepionymi do nich drewnianymi minimłotami i rozdają je wśród kibiców.

Włodarczyk rzuca w Daegu w rękawicy, która należała do Kamili Skolimowskiej (zm. w 2009 r.), a którą dostała od rodziców mistrzyni olimpijskiej. - Państwo Skolimowskich traktuję jak drugich rodziców - mówi mistrzyni świata.

Najnowsze