- Już wcześniej planowałem wynająć lokal na nowym dworcu w Poznaniu i otworzyć w nim z żoną jakiś własny biznes. Ale po namyśle uznaliśmy, że ciężko byłoby nam wszystkiego dopilnować, mieszkając w Berlinie. Poza tym nie mamy doświadczenia w prowadzeniu samodzielnie biznesu - tłumaczy Wichniarek.
Były piłkarz Herthy i Arminii Bielefeld skontaktował się z szefostwem firmy Le Crobag, świetnie prosperującej w Niemczech sieci barów.
- Bardzo szybko zainteresowali się wejściem na polski rynek -- opowiada Artur. - Zbliżające się EURO było dodatkowym argumentem. Czym ja się zajmuję w firmie? Jestem przedstawicielem odpowiedzialnym za ekspansję na polski rynek. Szukam lokalizacji, gdzie można będzie otworzyć następne punkty.
Artur Wichniarek nauczył się wielu przydatnych rzeczy na specjalnym szkoleniu.
- Poznałem wszystko od zaplecza. Kroiłem bagietki, sam wkładałem bułki i croissanty do pieca. Wszystko po to, żeby mieć niezbędne doświadczenie. Teraz wiem, jak to się robi, i będę miał argumenty w rozmowie z pracownikiem, jeśli zobaczę, że coś źle wygląda albo jest przyrządzone nie tak - dodaje były piłkarz. - Lokal w Poznaniu otworzymy najpóźniej do 11 czerwca, ale wierzę, że uda się wcześniej (pierwszy mecz w Poznaniu jest 10 czerwca, red.). Kolejne nasze bary będą we Wrocławiu, Katowicach i Krakowie - wylicza. - Myślę, że ta praca to wielka szansa dla mnie, żeby spojrzeć na świat z innej perspektywy. Od czasu gdy miałem 9 lat, moje życie kręciło się tylko wokół piłki. Niewielu piłkarzy po zakończeniu kariery diametralnie zmienia zajęcie, a ja chcę spróbować - kończy były napastnik.