Kowalczyk: Będzie masakra!

2010-01-09 1:30

Do boju o zwycięstwo w prestiżowym turnieju Tour de Ski najlepsza polska biegaczka startuje z pozycji liderki. Ale najgorsze dopiero przed nią. W sobotę i niedzielę w Val di Fiemme po zwycięstwo trzeba się będzie ostro... wspinać.

W czwartkowe popołudnie Justyna Kowalczyk (27 l.) zdeklasowała rywalki w biegu na 5 kilometrów techniką klasyczną w austriackim Toblach. Druga na mecie Aino-Kaisa Saarinen straciła do Polki ponad 10 sekund, trzecia Petra Majdić - blisko 15! Na tak krótkim dystansie to prawdziwa przepaść.

Justyna gratulacji jeszcze jednak nie przyjmuje. Wie, że dziś i jutro czeka ją nie lada wyzwanie. W Val di Fiemme w sobotę biegaczki wystartują na 10 km "klasykiem", w niedzielę - na 9 km "łyżwą". I zwłaszcza ta druga trasa spędza sen z powiek zawodniczkom. Jej ostatni, trzykilometrowy odcinek biegnie... pod górę, "pod prąd" stoku slalomowego! Kowalczyk, słusznie zresztą, uchodzi za specjalistkę od podbiegów, ale w Val di Fiemme nigdy nie była na podium. Polka sama przyznaje, że tej dziwnej trasy nie lubi. Na ekstremalnie trudny podbieg pomstuje też jej trener, Aleksander Wierietielny (63 l.).

- Dwa biegi w całym turnieju są przeciwko zawodnikom: sprint w mieście i ta nieszczęsna "wspinaczka". W tym pierwszym decyduje łut szczęścia, ale jeszcze gorszy jest ten drugi. Taki stromy podbieg to wypaczenie biegu narciarskiego! - denerwuje się szkoleniowiec. - Bieg zamienia się tu w pełzanie pod górę. Ani mi się to nie podoba, ani nie jest to nawet dobry trening dla narciarzy - ocenia Wierietielny. - Ale co zrobić? Nie po to przecież uczestniczymy w siedmiu etapach turnieju, by wycofać się przed ósmym. Nie leto zresztą ani w charakterze Justyny, ani moim - podkreśla szkoleniowiec, którego podopieczna jest faworytką do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Tour de Ski. - Do końca groźne będą Finka Saarinen i Norweżka Steira - przestrzega jednak Wierietielny. - One miały chwile słabości, ale na pewno zachowały siły na finał.

Pół miliona czeka w weekend na Justynę

Jeśli Kowalczyk wygra dziś i jutro dwa ostatnie etapy Tour de Ski, to za tę imprezę zgarnie w sumie ponad 500 000 złotych! Do tej pory za dwa triumfy, jedno drugie i dwa trzecie miejsca Polka zainkasowała już 68 600 zł. Etapowe zwycięstwa wyceniane są na 14 000 zł, a za prowadzenie w klasyfikacji generalnej Touru dochodzi połowa tej kwoty (z wyjątkiem ostatniego etapu). Prawdziwe kokosy czekają jednak na zwyciężczynię całego cyklu, która otrzymuje aż 420 000 zł. Dodajmy, że przed TdS Kowalczyk miała już na koncie premie w wysokości 116 000 zł za wyniki we wcześniejszych zawodach obecnej edycji Pucharu Świata.

NIE PRZEGAP!

Ostatnie starty w Tour de Ski
sobota, 12.00, Eurosport 2
niedziela, 12.30, Eurosport

Klasyfikacja generalna Tour de Ski (po 6 z 8 biegów)

1. Justyna Kowalczyk (Polska) 1:27.32,8
2. Petra Majdić (Słowenia) 1:27.46,9
3. Arianna Follis (Włochy) 1:27.56,0

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze