"Super Express": - Gdzie podziały się twoje potężne muskuły? Strasznie wyszczuplałeś!
Mariusz Pudzianowski: - To prawda. Kiedy zaczynałem przygodę z MMA ważyłem 138 kg. W maju, gdy przegrałem z Sylvią, było już 123, a teraz ważę 118 kg. Pozbyłem się więc 20 kg mięśni. Dzięki temu jestem szybszy i mam dużo lepszą kondycję.
- Ale pewnie siłę też masz mniejszą. Ile mocy straciłeś?
- Sporo. W strongmanach w martwym ciągu podnosiłem 420 kg, a teraz 300 kg. Można więc powiedzieć, że jestem ponad 30 procent słabszy.
- Nie żal było patrzeć, jak siła maleje?
- Ani trochę. Co z tego, że wtedy dźwigałem tak ogromne ciężary, jak po minucie byłem sztywny i fioletowy z wycieńczenia? Moim największym problemem była słaba kondycja, po przebiegnięciu kilometra siadałem w rowie i umierałem. Dlatego moja walka z Sylvią tak się skończyła. Ale zaraz po niej zatrudniłem najlepszych specjalistów od pracy nad wytrzymałością i efekty są znakomite. Nie ma teraz szans, żeby w trakcie walki z Eschem skończył mi się prąd.
Przeczytaj koniecznie: Kliczko obiecuje nokaut
- Esch twierdzi jednak, że to nie kondycja jest twoim największym problemem, ale brak umiejętności bokserskich. Mówi, że nie wiesz nawet, jak się wyprowadza cios i uderzasz jak dziewczyna.
- Po walce będzie musiał mnie przeprosić. Jeżeli chodzi o umiejętności bokserskie, to faktycznie nie mam co się z nim równać. Dlatego nie zamierzam się z nim bić. Po prostu go obalę, a w parterze już sobie z nim poradzę. Będzie jak bezradny żółw.
- Tyle że Butterbean wie, że taka będzie twoja taktyka. Mówi, że zanim go obalisz, znokautuje cię. Widziałeś jego walki? Facet potrafi uderzyć...
- Faktycznie, w prawej ręce ma potężny młot i jak nim dobrze trafi, to nie ma takiego kozaka, który by się nie złożył. Będę musiał przed nim uciekać, schodzić z linii ciosu i unikać klinczów. A potem w odpowiednim momencie eksplozja i atak na 100 procent sił - tyle, ile fabryka dała.
- Po zrzuceniu wagi masz 30 procent mniejszą siłę. Starczy ci pary, żeby obalić tego 189-kilogramowego kolosa?
- Wystarczy. Sparuję ze znakomitymi zapaśnikami, którzy ważą po 150 kg. Skoro ich potrafię obalić, to Butterbean też padnie.