Polska straciła Puchar Świata, a mogło być jeszcze gorzej
W Zakopanem od kilku lat powstaje kryty tor lodowy, podobny do tego, który został oddany do użytku w 2017 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Hala lodowa w Zakopanem miała być wykorzystywana zarówno do łyżwiarstwa szybkiego, jak i short-tracku. Niestety, budowa nie przebiega zgodnie z planem i początkowo planowane otwarcie w 2023 szybko stało się nieaktualne. Ostatecznym terminem, jaki wyznaczyła Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU), aby Polska utrzymała organizację Pucharu Świata i mistrzostw Europy w 2026 roku, był wrzesień 2025. Niestety, PZŁS nie był w stanie zapewnić ISU, że do tego czasu inwestycja zostanie ukończona.
Maciej Kot wyłamał się po aferze Kubackiego i Zniszczoła. Atakowali Thurnbichlera. Rozłam w kadrze?
– W związku z brakiem informacji ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu, a także trwającymi negocjacjami pomiędzy Centralnym Ośrodkiem Sportu a wykonawcą w sprawie wznowienia prac budowlanych hali lodowej w Zakopanem, Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego (PZŁS) nie jest w stanie podać ostatecznej daty zakończenia inwestycji. PZŁS nie otrzymał również żadnych gwarancji, że obiekt zostanie ukończony do końca września 2025 roku, co było warunkiem wyznaczonym przez Międzynarodową Unię Łyżwiarską (ISU) do organizacji Mistrzostw Europy oraz Pucharu Świata w styczniu 2026 roku – czytamy w oświadczeniu na stronie związku.
Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego w rozmowie z portalem WP SportoweFakty przekazał, że udało się uratować chociaż organizację mistrzostw Europy. – Niestety mogę już potwierdzić, że organizacja zawodów Pucharu Świata została nam odebrana. Na szczęście udało się uratować mistrzostwa Europy, które w ramach wyjątku zostały przeniesione do Tomaszowa Mazowieckiego. Zostaliśmy ukarani za brak informacji i za to, że na budowie hali w Zakopanem dzieje się bardzo źle – powiedział Rafał Tataruch.
Wielki rywal Adama Małysza przeżywa rodzinny dramat. Nie ma odwrotu, bolesne słowa
Cała sytuacja wpływa też na wizerunek Polski jako organizatora zawodów. – To jest dla nas duży cios i problem wizerunkowy, bo to już kolejny raz, gdy musimy się tłumaczyć nie ze swoich problemów. Rok temu udało się jeszcze przebłagać międzynarodową federację, by przenieść dwie imprezy juniorskie i jedną seniorską do Tomaszowa Mazowieckiego. Tym razem władze międzynarodowej federacji - mówiąc bardzo delikatnie - nie były zadowolone, że kolejny raz zgłaszamy się z takim samym wnioskiem – dodał Tataruch.