Zażartości rywalizacji w grupie 2 trudno się dziwić – przed sobotnimi wieczornymi meczami nierozstrzygnięta pozostawała zarówno kwestia mistrzostwa grupy, jak i spadku z niej do Dywizji B. Na Fortuna Arenie w Pradze walka rozgorzała więc od pierwszej minuty – i to bezpardonowa. Jej ofiarą szybko stał się Cristiano Ronaldo. Powietrzne starcie z rosłym golkiperem gospodarzy, Tomasem Vaclikiem, wyglądało naprawdę groźnie.
Po zderzeniu Portugalczyk – wyglądając na oszołomionego – długo nie podnosił się z murawy. Szybko zjawiły się przy nim służby medyczne, których głównym zadaniem – jak się wkrótce okazało – było jednak przede wszystkim zatamowanie krwi, lejącej się z rozbitego nosa genialnego piłkarza. Wbrew chwilowym obawom kibiców, CR7 wrócił do gry i poprowadził swych rodaków do efektownego sukcesu (4:0) na praskim obiekcie. Tym niemniej widok zalanego krwią oblicza „boskiego Cristiano” wielu fanom z pewnością na długo zostanie w pamięci...
Listen to "SuperSport" on Spreaker.