"Super Express": - Nie zdziwił pana poziom igrzysk?
Dr Robert Śmigielski: - Z jednej strony - nie, bo od dawna spodziewano się, że będą padały rekordy i że Chiny zadziwią cały świat. Ale z drugiej strony nasuwają się pytania, jak Chińczycy tego dokonali. Zastanawia pewność siebie tych, którzy mówią, że wygrają klasyfikację medalową albo zdobędą 50 złotych medali. A potem to realizują!
- Pojawiają się oskarżenia o doping...
- Najwięcej mówi się o dopingu genetycznym. Chodzi o modyfikację struktury i zapisu genetycznego mięśni poprzez wprowadzenie do komórek wirusa. Powoduje on, że produkują one dokładnie tyle i dokładnie takie białko, jakie jest potrzebne. Może to przynieść korzyść w specjalnościach wytrzymałościowych i siłowych. Znacznie mniej byłby skuteczny w grach zespołowych. Taki doping jest obecnie niewykrywalny i walka z nim jest aktualnie skazana na niepowodzenie. A liczba zaledwie sześciu przypadków wykrycia dopingu w Pekinie też mówi wiele...
- Które kraje zdolne są do genetycznych manipulacji?
- Wszystkie te, które mają na to środki. Natomiast reporter niemieckiej telewizji, który użył dziennikarskiej prowokacji, dowiódł, że zdolne są to robić laboratoria w Chinach.
- Co jeszcze wisi w powietrzu?
- Wciąż praktycznie niewykrywalne są hormon wzrostu oraz EPO. Natomiast metody wspomagania sterydami anabolicznymi niebawem będziemy chyba tylko wspominać. Gorzej, jeżeli genetyka się rozwinie, to światowa czołówka odjedzie nam bardzo daleko. Bo my po takie metody nie sięgamy.
- Otylia Jędrzejczak przegrała podium w uczciwej rywalizacji?
- Zwyciężczyni na 200 metrów motylkiem cztery miesiące wcześniej miała życiówkę o cztery sekundy gorszą... Taki postęp jest czymś z pogranicza magii. Pytanie, jak do tej magii doszło, bo póki nie udowodniono niczego, można tylko spekulować. Ale ciekawe, czy obie triumfatorki wystąpią jeszcze w zawodach i czy będą wtedy pływać w rekordowym czasie.
- A medale naszych miotaczy nie są efektem odstawienia koksu przez konkurentów?
- Wydaje mi się, że nie. Nasi mieli swoje dni w Pekinie, a poza tym ich konkurencje są mieszaniną siły i równie ważnej techniki. A i sama siła nie spada po odstawieniu dopingu tak szybko, żeby pchać kulą ponad metr bliżej niż jeszcze niedawno.