Proces Lipca zaczął się w roku 2009. Oskarżono go o wzięcie łapówek wartości 270 tys. zł. Głównym świadkiem w sprawie jest b. wiceszef Centralnego Ośrodka Sportu Tadeusz M. , który zeznał, że Lipiec wziął od niego ok. 100 tys. zł za powierzenie mu tej posady. Jako dyrektor COS miał też fikcyjnie zatrudnić osobistego kierowcę ex-ministra. Tadeusz M. twierdzi, że Lipiec za rozstrzygnięcia w sprawie remontu lodowiska na Stegnach wziął jeszcze 170 tys. zł.
Minister oskarżeniom zaprzecza. Przyznał się tylko do fikcyjnego zatrudnienia kobiety, która faktycznie pracowała jako opiekunka jego dziecka, za co wypłacono jej z publicznej kasy 34 tys. zł.
Sprawia zmierza do końca, jeszcze tylko wyrok.
Przed "wejściem w politykę"Tomasz Lipiec był chodziarzem, jednym z najlepszych w Polsce, przegrywał tylko z Robertem Korzeniowski. Wtedy szedł szybko i prostą drogą. Potem skręcił...