3. Adam Małysz

i

Autor: archiwum se.pl

Dakar 2013. Adam Małysz: Słońce Peru mi służy! WYWIAD

2013-01-08 3:00

Adam Małysz (35 l.) nadspodziewanie dobrze radzi sobie w Rajdzie Dakar. Podczas 3. etapu był 23 (strata do lidera 46.58), a w klasyfikacji generalnej zajmuje 21. miejsce (strata 1:25.57). W peruwiańskim słońcu „Orzeł z Wisły” czuje się znakomicie, choć przecież przez wiele lat styczeń był dla niego miesiącem spędzanym wyłącznie na śniegu i mrozie.  – Uwielbiam lato. To, że z polskiej zimy trafiłem do gorącego klimatu, jest korzystne dla mojego organizmu. Peruwiańskie słońce mi służy – mówi Małysz w rozmowie z „Super Expressem”.

"Super Express": - Naprawdę nie miał pan problemów z aklimatyzacją? W Peru cały czas jest ok. 25 stopni, co w tutejszym suchym klimacie odczuwa się jeszcze bardziej.

Adam Małysz: - Nie miałem żadnych problemów. Być może dlatego, że zawsze lubiłem wygrzać się latem. Mój organizm łatwo przyzwyczaja się do wysokich temperatur. W Peru byłem już rok temu i zebrałem pewne doświadczenia. Jestem przygotowany do tutejszego klimatu i do warunków pustynnych.

- W Polsce, a dokładnie w pana rodzinnej Wiśle, jutro odbędą się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nie jest panu przykro, że nie może pan tam być?

- Nie wiedziałem, że dziennikarze w Peru znają tak dokładnie rozkład Pucharu Świata! (wywiad z Małyszem przeprowadziła peruwiańska dziennikarka, która zadała przesłane przez nas pytania - red.). Na pewno byłoby przyjemnie być teraz w Wiśle i obejrzeć rywalizację moich niedawnych kolegów ze skoczni. Ale jestem teraz kierowcą rajdowym i moim priorytetem jest Rajd Dakar. Cieszę się, że jestem tutaj.

- To może gdzieś po drodze uda się panu obejrzeć chociaż migawki z zawodów w Wiśle i w Zakopanem?

- Zatrzymywał się w drodze raczej nie będę, bo to może przekreślić moje szanse w rajdzie (śmiech). Wiele osób z mojej rodziny, a także koledzy przysyłają mi informacje z Polski, również na temat Pucharu Świata, więc wiem, co się w nim dzieje.

- A propos rodziny. Kiedy żona i córka bardziej martwiły się o pana? Gdy wyjeżdżał pan na zawody w skokach, czy teraz, kiedy bierze pan udział w imprezie, w której zdarzają się nawet ofiary śmiertelne?

- Moi najbliżsi wspierali mnie zarówno wcześniej, gdy skakałem na nartach, jak i teraz, kiedy jestem kierowcą rajdowym. Wiedzą, że sport jest moją życiową pasją. Nigdy nie byli przeciwni temu, żebym ją realizował.

- Powiedział pan, że celem w tegorocznym rajdzie jest miejsce w pierwszej "20"...

- Tak, stawiam sobie taki cel. Chciałbym być w "20" i będę mocno walczył, choć zdaję sobie sprawę, że będzie ciężko to osiągnąć. Wiem, że muszę jechać ostrożnie i uważać do samej mety w Santiago. Wprawdzie małe, ale jakieś doświadczenie rajdowe już posiadam i muszę znaleźć kompromis, żeby na trasie pogodzić te dwie rzeczy - szybkość i ostrożność.

Najnowsze