Dawid Janczyk pokazał się światu w 2007 roku na młodzieżowym mundialu w Kanadzie. Na turnieju zrobił furorę, będąc jednym z najlepszych graczy. To przykuło uwagę europejskich klubów, szczególnie CSKA Moskwa, które wykupiło go z Legii Warszawa za 4,2 mln euro. Przed młodym napastnikiem wróżono świetlaną przyszłość. Niestety nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Zawodnik popadł w alkoholizm co wiązało się ze znacząca obniżką formy. Janczyk zaczął tułać się po klubach, lecz za każdym razem przegrywał z nałogiem.
W 2018 roku wydał książkę, która miała być pewnego rodzaju wybawieniem i lekarstwem na chorobę. Pojawił się lepszy okres w jego życiu. Piłka nożna znów sprawiała mu radość i dawała siłę do walki z uzależnieniem. Jako gracz Odry Wodzisław zaczął sumiennie przykładać się do treningów, pojawiły się pierwsze bramki. Niestety po kilku miesiącach został wyrzucony z klubu. Powód ten sam - alkohol. Później był jeszcze niemiecki FC Blaubeuren ale historia skończyła się tak samo.
Teraz po kilku miesiącach ciszy w mediach znów zawrzało o byłym reprezentancie Polski. Został zawodnikiem Flisaku Złotoria. Jest to klub grający w kujawsko - pomorskiej lidze okręgowej. To pokazuje jak mocno obniżył loty były zawodnik CSKA. W przeciwieństwie do poprzednich swoich drużyn, tutaj Janczyk nie może liczyć na dobre zarobki, o ile w ogóle będzie zarabiał. Na poziomie okręgowym w polskiej piłce pieniądze są raczej bonusem do gry niż opcją zarobku. Są to kwoty na poziomie kilkuset złotych za miesiąc gry.
Gra we Flisaku Złotoria może być kolejną szansą zawodnika w walce o wyjście z nałogu. Za każdym razem gdy rozpoczynał przygodę w nowym klubie to alkohol szedł w odstawkę. Pytanie tylko na jak długo. Na swoim Instagramowym profilu napastnik publikuje zdjęcia ze swoimi córeczkami, można więc myśleć, że ich kontakt uległ poprawie. To właśnie brak możliwości odwiedzenia swoich dzieci skłaniał piłkarza do sięgnięcia po butelkę. - Nie będę zaprzeczał. Rzeczywiście tak było. Moja sytuacja rodzinna wygląda tak, że ostatnio mam bardzo duże problemy z utrzymywaniem kontaktu z żoną i z dziećmi - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" kilka miesięcy temu po swoim powrocie do nałogu. Zostaje trzymać kciuki by kolejny już come back do sportu okazał się ostatnim w karierze Janczyka.