We wtorek i w środę rozgrywana była 16. kolejka Ligue 1. Zmierzyły się w niej również dwie drużyny, które zajmowały miejsca w środku tabeli. Mowa tu o Girondins Bordeaux, które podejmowało na własnym stadionie Saint-Etienne. Faworytem rywalizacji wydawali się goście, którzy zajmowali jednak wyższe miejsce.
Kibice na obiekcie w Bordeaux obejrzeli pasjonujące widowisko. W całym spotkaniu padło aż pięć bramek, a sytuacja zmieniała się, jak w kalejdoskopie. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, a decydującego gola w dziewięćdziesiątej minucie zdobył Pablo. Dzięki temu Girondins przełamało serię sześciu meczów bez zwycięstwa.
Piękne bramki i wielkie emocje przyćmione zostały przez wydarzenia z dwudziestej drugiej minucie. Piłkę z piętnastego metra chciał wypiąstkować bramkarz Saint-Etienne, Stephane Ruffier. W takich sytuacjach bramkarze skaczą z wysuniętym jednym kolanem. I to doprowadziło do dramatu.
Ruffier nie zauważył nadbiegającego obrońcy własnej drużyny. Subotić został uderzony w głowę kolanem z dużym impetem. Serb padł na murawę i bardzo długo się z niej nie podnosił. Po chwili na jego twarzy pojawiła się krew. Mecz został przerwany na aż sześć minut. Subotić ostatecznie musiał opuścić boisko z kołnierzem ortopedycznym na szyi. - Neven zostanie w Bordeaux. Lekarz zalecił kilka dni obserwacji - powiedział powiedział po meczu trener Jean-Louis Gasset.