Marcin Gortat

i

Autor: East News

El. ME 2013. Wielki kac polskich koszykarzy po porażce z Finlandią

2012-08-23 4:00

Grobowa atmosfera w reprezentacji koszykarzy. Biało-czerwoni mieli z przytupem rozpocząć eliminacje mistrzostw Europy 2013, tymczasem doznali bolesnych porażek u siebie - 57:64 z Belgami i 79:81 z Finami. - Teraz boję się najbliższego meczu z Albanią - wypalił po fińskim prysznicu lider reprezentacji Polski Marcin Gortat (28 l.). I wcale nie zabrzmiało to jak żart naszego jedynaka w NBA.

Plan kadry na te kwalifikacje runął, bo Polacy na własnym parkiecie oddali punkty dwóm najgroźniejszym rywalom do awansu. Teraz ekipa trenera Alesa Pipana (53 l.) będzie musiała odrabiać straty w Antwerpii (30.08) i Helsinkach (5.09).

W Koszalinie okazało się, że Finlandia to nie tylko supersnajper Petteri Koponen (26 pkt) i doświadczony trener Henrik Dettmann, który kiedyś doprowadził reprezentację Niemiec do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata. Krzywdę zrobił nam nawet 36-letni weteran Hannu Möttölä, który kilka razy oszukał samego Gortata.

Środkowy Phoenix Suns, na którego obrona Finów była doskonale ustawiona taktycznie, pierwsze punkty z gry rzucił dopiero w III kwarcie. - Nie umiemy wykorzystywać sytuacji, w których jestem w obronie pilnowany przez dwóch graczy, to są błędy taktyczne - mówił Gortat.

- Też uważam, że takie momenty trzeba było lepiej spożytkować - przyznaje "Super Expressowi" były gwiazdor reprezentacji Polski Adam Wójcik (42 l.), który komentuje w tv eliminacyjne mecze biało-czerwonych. - Kiedy tylko Marcinowi dobrze dostarczano piłkę, to zwykle coś dobrego z tego wychodziło.

Wójcik uważa, że podstawowy problem drużyny to straty. - Oddawaliśmy piłkę prosto w ręce Finów, a wtedy nawet nie ma jak zdążyć do obrony. Przy rezultacie na styku to jest gwóźdź do trumny - komentuje "Wujo".

Te uwagi można odnieść bezpośrednio do naszego rozgrywającego numer jeden Łukasza Koszarka (28 l.), który zaliczył przeciwko Finom tyle samo strat, co punktów (4), a w jednej z ważnych akcji w końcówce spudłował spod samego kosza.

Zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc w grupie E, premiowanych bezpośrednim awansem do Eurobasketu, znacznie się od nas oddaliło. Kwalifikację daje także 3. lokata, ale tylko z odpowiednio wysokim bilansem punktowym. A to nie jest komfortowa pozycja przed kolejnymi spotkaniami. Najbliższe w piątek w Albanii.

- Wszystko jeszcze możliwe - pociesza Wójcik. - Skoro Belgowie i Finowie potrafili wygrać na wyjeździe, to i nas na to stać.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze