Emocjonująca końcówka ligowych zmagań. Porażka Red Bulls, Toronto i Damien Perquis w playoffs!

2015-10-16 22:36

W okrojonej - ze względu na arcyważny mecz kadry USA z Meksykiem - kolejce MLS rozegrano tylko cztery spotkania. Zapadły w nich dwa rozstrzygnięcia: Toronto FC pokonali Red Bulls 2:1 i uzyskali pierwszy w historii awans do playoffs. W fazie pucharowej MLS na pewno zabraknie też NYC FC. Stało się to jasne po wyjazdowej wygranej Montrealu Impact nad Colorado Rapids.

Na dwa tygodnie przed zakończeniem ligowych zmagań w wersji zasadniczej ekipa jedynego reprezentanta dorosłej kadry Polski Damiena Perquisa Toronto FC zapewniła sobie pierwszy w historii klubu awans do playoffs. Stało się tak dzięki środowemu zwycięstwu 2:1 nad Red Bulls Nowy Jork, którzy zaprzepaścili szansę na zapewnienie sobie pierwszego miejsca w tabeli Konferencji Wschodniej.

Stawka meczu sprawiła, że od pierwszych minut gospodarze agresywnie ruszyli na Red Bulls. Mimo sporego animuszu piłkarzom Grega Vanney'a brakowało wykończenia i koncepcji w rozegraniu szczególnie w okolicach pola karnego gości. Absencja ich kluczowych graczy - Michael Bradley, Jozy Altidore i Giovinco dopiero wrócili z wyjazdów na kadrę i wszyscy siedzieli na ławce rezerwowych - była widoczna gołym okiem. Red Bulls, którym remis wystarczał do zagwarantowania sobie pierwszego miejsca na Wschodzie nie wysilali się zbytnio i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Najbardziej emocjonującym momentem była czerwona kartka dla... Altidore, który rzekomo rzucał mięsem w kierunku arbitra bocznego. Upomnienie wykluczy napastnika Toronto z ostatniego meczu u siebie - w najbliższą sobotę z Columbus Crew. W 42.min kontuzji doznał też Damien Perquis, który musiał zejść do szatni. Nie wiadomo jak poważny jest to uraz i jak długo pauzować będzie reprezentant Polski na Euro 2012.

Sześć minut po gwizdku rozpoczynającym drugą część gospodarze wyszli na prowadzenie. Gola - po fatalnym błędzie Ronalda Zubara (wciąż gra w miejsce zawieszonego za czerwoną kartkę Mateusza Miazgi) - strzelił były kadrowicz USA Hercules Gomez. Dla napastnika The Reds, który trafił do zespołu kilka tygodni temu była to pierwsza zdobycz bramkowa w sezonie.  

W 71.min na boisku pojawił się Giovinco, który zastąpił Gomeza. Włoch, który we wtorek pomógł swojej kadrze w pokonaniu Norwegii w ostatnim meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy przyleciał do Toronto w... środę o 15:45. Kilka godzin później na własną prośbę był już na boisku i w 78.min po fenomenalnym rajdzie - uwolnił się spod opieki Sala Zizzo, ograł Felipe i Zubara - pięknym strzałem z lewej nogi w długi róg podwyższył na 2:0. Murowany kandydat na MVP zdobył swojego 22. gola w roku i zrównał się w klasyfikacji strzelców z Kai Kamarą. M.in. z tego powodu sobotni mecz Toronto - Crew zapowiada się fascynująco.

Red Bulls, którzy zagrali poniżej swojego poziomu stać było tylko na jedno trafienie. Chrisa Konopkę strzałem spoza linii pola karnego pokonał Shaun Wright-Phillips w 86.min. Dla byłego gracza reprezentacji Anglii był to pierwszy gol w barwach Red Bulls.

W najbliższej kolejce Red Bulls podejmą Philadelphię Union i w przypadku jakiejkolwiek zdobyczy punktowej zapewnią sobie pierwsze miejsce w tabeli Wschodu, gdzie obecnie na pozycję wicelidera wskoczyli piłkarze Toronto FC, którzy mają świetny finisz: wygrali cztery mecze pod rząd.

W jedynym rozegranym na weekend spotkaniu Montreal Impact pokonał w Colorado Rapids 1:0. Zwycięskiego gola zdobył w 16.min Didier Drogba po cudownie wykonanym rzucie wolnym. Zwycięstwo kanadyjczyków znacznie przybliżyło ich do awansu do playoffs i zakończyło marzenia NYC FC, którzy na dwie kolejki przed końcem tracą do Impactu 8 punktów. Można więc powiedzieć, że w korespondencyjnym pojedynku dwóch legend Chelsea Londyn Drogba wyrzucił z playoffs Franka Lamparda.

Wzrosły także notowania Portland Timbers, którzy dzięki bramce Fanando Adi z rzutu karnego w 55.min ograli w Salt Lake Real 1:0. Był to tzw. mecz o "sześć punktów", bo przed spotkaniem obie drużyny dzieliły w tabeli tylko trzy oczka. Timbers umocnili się więc na szóstej pozycji w Konferencji Zachodniej - ostatniej dającej premię w postaci awansu do playoffs.

W ostatnim środowym spotkaniu zmierzyły się czołowe drużyny na Zachodzie: FC Dallas i Vancouver Whitecaps. Górą byli gospodarze, którzy wygrali 2:0 po golach Barriosa (32') i Diaza (52'). Ekipa Oscara Parejy powróciła na fotel lidera MLS West i zrównała się w klasyfikacji Supporters' Shield z Red Bulls. Obie ekipy mają na koncie 54 punkty.
Tomek Moczerniuk

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze