EURO 2012. Zbigniew Boniek: Polska jest mocna, wyjście z grupy to minimum WYWIAD

2012-05-18 20:38

Nie przemawiają do mnie argumenty, że naszym piłkarzom na EURO może zaszkodzić presja. Presję to może odczuwać kontroler lotów na londyńskim Heathrow. Polska jest mocna, nie wyobrażam sobie, by biało-czerwoni nie wyszli z grupy - mówi nam Zbigniew Boniek (56 l.).

"Super Express": - Spekulacje transferowe o zainteresowaniu Realu Madryt Łukaszem Piszczkiem i Manchesteru United Robertem Lewandowskim nie odbiją się na ich formie podczas EURO?

Zbigniew Boniek: - Jeśli takie firmy naprawdę chcą kogoś pozyskać, to informacje o tym przeciekają do mediów dopiero w końcowej fazie negocjacji. Zresztą... obaj mieli czas, by się oswoić z myślą, że są na celowniku wielkich klubów. Piłkarz to towar, a oni są towarem wysokiej klasy. Fakt, że najlepsze kluby Europy zwróciły na nich uwagę, może im tylko pomóc podczas EURO. Będą jeszcze bardziej zmobilizowani, by pokazać wszystkie atuty.

- Nie brak głosów, że obecna kadra jest najsilniejsza od mistrzostw świata w 1986 roku. Co pan sądzi?

- W 2000 roku reprezentacja była oparta na zawodnikach Schalke, którzy żadnych pucharów ani mistrzostwa swojego kraju nie wygrali. Teraz bramkarz jest z Arsenalu, w polu bryluje trójka z najlepszej w Niemczech Borussii. Do tego dochodzą gracze solidnych klubów francuskich. Jesteśmy na tyle mocni, aby nikogo się nie bać. Jeszcze półtora roku temu bałem się, że każda grupa, w której się znajdziemy, będzie dla nas za silna. Teraz uważam, że w niczym nie ustępujemy Grekom, Rosjanom czy Czechom. Wyjście z grupy to dla Polski minimum. Jestem dobrej myśli.

- Atmosferę wokół kadry mąci radykalnymi wypowiedziami Jan Tomaszewski. Franciszek Smuda proponuje, żeby za to wypędzić go z kraju...

- Nazywam się Boniek i odpowiadam za własne słowa. Nie chce mi się komentować wynurzeń ani Smudy, ani Tomaszewskiego. Szkoda czasu, by się tym zajmować.

- Na które mecze EURO wybiera się pan?

- Na pewno na wszystkie Polaków. Będę też w Gdańsku na meczu Włochów z Hiszpanami. Co do reszty, zdaję się na Michela Platiniego, którego jestem gościem. Będziemy mieszkać w jednym hotelu, zatem rano pewnie wspólny golf albo tenis, a potem będę tam, gdzie zaprosi mnie prezydent UEFA. Nie wybieram się natomiast na Ukrainę. Jestem ambasadorem EURO w Polsce i mam swoje obowiązki w kraju.

Najnowsze