Obie polskie zawodniczki świetnie spisywały się od początku poniedziałkowej rywalizacji, choć to Anna była tego dnia bezbłędna wchodząc do finału jako jedna z większych faworytek do złota. Kornelia jej wtórowała, aż do samego finału. Ten przebiegał genialnie w wykonaniu naszych zawodniczek, prowadziły od początku i dopiero pod koniec dystansu Kornelia Woźniak spadła na trzecią pozycję. Pech sprawił, że na ostatniej prostej upadła i ostatecznie sklasyfikowano ją na 4. miejscu. Sędziowie dokładnie sprawdzili wideo z upadku i nie dopatrzyli się faulu żadnej z zawodniczek. To co wydarzyło się w Gangneung Ice Arenie, tam pozostanie. Trzeba było pogodzić się z losem. Start biało-czerwonych w igrzyskach wspiera Kinder Joy of Moving.
W rywalizacji chłopców Polskę reprezentował Krzysztof Mądry, który przez zawodami był stawiany w roli jednego z faworytów, nawet przez trenera kadry Bartosza Konopko. Niestety Polak upadł już podczas biegów eliminacyjnych i musiał pożegnać się z marzeniami o olimpijskim podium.
Jednak to był zdecydowanie dzień Anny Falkowskiej i jej należą się największe słowa uznania! Polska młoda olimpijka wygrała wszystkie swoje biegi począwszy od tych eliminacyjnych, poprzez ćwierćfinał, półfinał i w końcu finał. Dziś nie było na nią mocnych, choć jeszcze dzień wcześniej opuszczała halę ze łzami w oczach – w finale na 1000 m zajęła 4. miejsce. Bieg był powtarzany, a w pierwszej jego odsłonie na 1,5 rundy przed metą Ania była na miejscu medalowym i miała stanąć na podium. Był smutek, były łzy, ale i nadzieją, że odbije sobie to wszystko na 500 m, dystansie na którym czuje się najlepiej. Nie zawiodła!
Wczoraj smutek, dziś wielka radość. – Tak bywa i tak się stało. Jeszcze to do mnie nie dociera i bardzo wciąż to przeżywam. Cieszę się, że w końcu udało mi się coś, o czym bardzo marzyłam – powiedziała z uśmiechem na twarzy i złotym medalem w rękach Anna Falkowska. – Młodzieżowa Mistrzyni Olimpijska to brzmi bardzo dumnie. Starałam się opanować cały stres, żeby dojechać do końca po ten złoty medal. Udało mi się to i ten właśnie medal jest na to dowodem. Tego się nie da opisać, to są wielkie emocje. Życzę tego każdemu. Najgorszy był dla mnie finał, jeden z bardziej stresujących biegów na tych zawodach w ogóle. Przede wszystkim dlatego, że to mój koronny dystans, że wiele osób na mnie liczyło i na ten medal – to sprawiało, że czułam presję, ale udało się. Teraz chcę wrócić do domu, odpocząć i ruszam na kolejne starty. W tej chwili dobrze nie pamiętam, ale obstawiam, że będą to mistrzostwa świata juniorów – dodała.
Anna Falkowska, jako juniorka, wystąpiła już także w szeregach seniorskiej kadry w Pucharze Świata. – Tam mogłam się ścigać tylko na tych dłuższych dystansach, ponieważ te krótsze były obsadzone starszymi zawodniczkami i lepszymi ode mnie. A jak wiadomo tysiąc pięćset metrów to nie jest mój koronny dystans, więc był to jedynie porządny trening przed tysiącem i pięćsetką. Przyjeżdżając tu liczyłam na medal. Nie powiedziałabym, że na złoto, ale na brąz, może srebro. Złoto jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, nie mogłam w to uwierzyć, kiedy przekraczałam linię mety – zakończyła druga w historii polska młodzieżowa mistrzyni olimpijska.
Polscy short trackowcy kończą swoją olimpijską przygodę w Korei Południowej. Co prawda w programie jest jeszcze sztafeta mieszana, ale to zawody dla czwórek zawodniczych, więc Polska w nich nie wystąpi.
Zwycięstwo Anny Falkowskiej oraz jej złoty medal sprawiły, że IV Zimowe Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie Gangwon 2024 przejdą do historii Polskiego Ruchu Olimpijskiego. Już są najlepszymi w historii startów w nich biało-czerwonej reprezentacji. Jak do tej pory na koncie Polski był tylko jeden, ale za to złoty, medal Marcina Zawoła w biathlonie z Lozanny 2020. W Korei jako pierwszy brąz do polskiego „worka” dorzucił skoczek narciarski Łukasz Łukaszczyk, a teraz ten ranking zdecydowanie wzmocniła Anna Falkowska złotym krążkiem.
Igrzyska potrwają do 1 lutego. Wierzymy, że w Korei jeszcze usłyszymy o Młodzieżowej Olimpijskiej Reprezentacji Polski.