Dzwonią do mnie ludzie z całej Polski: "Andrzej, załatw dodatkowo jakieś bilety" - proszą. A jak ja mogę załatwić, skoro zamówiłem 25 biletów (między innymi dla mistrz olimpijskiego Janka Szczepańskiego i dwukrotnego medalisty olimpijskiego Janusza Gortata, prywatnie ojca milionera z NBA Marcina) i teraz mam nawet kłopoty z zakupem kart wstępu dla Naczelnego "Super Expressu”", który zdecydował się z rodziną wybrać na walkę.
Inny stały temat rozmów w jakich ostatnio uczestniczę to odpowiadanie na pytanie – kto wygra ten pojedynek? Staram się na to patrzeć chłodno, rozumem (a nie sercem). A rozum podpowiada mi … jednak wygra Adamek. On będzie miał bowiem w arsenale na tę walkę nie mniej broni niż Arnold Schwarzenegger w filmach science fiction. "Góral" będzie na pewno szybszy (a szybkość w boksie spala, jak mawiał przybrany ojciec Tysona Cus D'Amato), jest niesamowicie twardy psychicznie, odporny na ciosy, wspaniale bije proste, będzie przeważał kondycyjnie, miał w narożniku szczwanego taktyka Andrzeja Gmitruka, który dobrze zna Andrzeja Gołotę. Mam olbrzymią sympatię dla Gołoty, ale obawiam się, że samą przewagą fizyczną, większą wagą – nie wygra. Gdyby jeszcze ta jego lewa ręka tak działała jak przed wypadkiem, ale... nie działa od czasu wypadku samochodowego.
Kto by nie wygrał, już czuję dreszczyk emocji przed tą "Polską Walką Stulecia".
Andrzej Kostyra (Komentator boksu w "Super Expressie" i Polsacie, będzie komentował walkę Gołota – Adamek w telewizji)