Jerzy Janowicz

i

Autor: East News

Jerzy Janowicz: Spóźnił się na olimpiadę dwa miesiące

2012-07-27 21:09

Ostatnio kariera Jerzego Janowicza (22 l.) pędzi jak ekspresowy pociąg. Awans do pierwszej setki rankingu ATP, dotarcie do III rundy na Wimbledonie, wygrane turnieje w Scheveningen i Poznaniu. – Trzy miesiące temu nie myślałem, że będę tu, gdzie jestem – mówi „Jerzyk”, któremu do pełni szczęścia zabrakło jedynie awansu na igrzyska w Londynie.

„Super Express”: – W rankingach zacząłeś się piąć trochę za późno i olimpiada przeszła ci koło nosa...

Jerzy Janowicz: – Igrzyska olimpijskie to dla mnie piąta lewa Wielkiego Szlema. Spóźniłem się o dwa miesiące z awansem w rankingu na miejsce gwarantujące start w Londynie. Wielka szkoda, ale spokojnie, kolejne igrzyska są już za cztery lata.

– Pozostaje ci kibicować Agnieszce Radwańskiej i innym polskim tenisistom.

– Agnieszce przede wszystkim, ale też Uli, bo ona nie odstaje od siostry. Liczę na medale, po cichu wierzę, że Isia zdobędzie złoto.

– Twoi rodzice grali zawodowo w siatkówkę, więc czemu ty wybrałeś tenis?

– Urodziłem się po tym, jak rodzice skończyli kariery. Mama Anna była reprezentantką Polski, tata Jerzy grał na niższym szczeblu. Skąd tenis? Tata grał w tenisa amatorsko. Chodziłem z nim na korty i tak to się zaczęło.

– Zawód tenisisty to sporo wyrzeczeń.

– Pogodziłem się z tym. Już po zajęciach w przedszkolu nie było spotkań z kolegami, bo leciałem na korty. Tak samo w gimnazjum i liceum. Zaakceptowałem jednak to i czuję się z tym jak ryba w wodzie.

– Przed tobą wielkoszlemowy US Open. Jak się do niego przygotowujesz?

– Przez tydzień będę trenował w Polsce, a potem lecę do Stanów. Wcześniej chciałem wystąpić na turnieju w Toronto, ale zrezygnowałem. Półfinał i finał w Poznaniu grałem na środkach przeciwbólowych, bo bolały mnie plecy, więc nie chcę ryzykować głupiej kontuzji. Odpocząłem, a już w Ameryce wystąpię przynajmniej w jednym turnieju. A potem US Open.

– Plan minimum to awans do III rundy tak jak na Wimbledonie?

– Fantastycznie byłoby powtórzyć to osiągnięcie, ale nie kalkuluję. Po co stwarzać sobie dodatkową presję?


Najnowsze