O tym, że Agnieszka jest stworzona do wielkich rzeczy, przekonaliśmy się już nieraz. Mimo to słyszałem głosy, że Kuzniecowa była chora, że to był jej słabszy dzień. To ja tym krytykom odpowiadam - to wyłącznie sprytna, rozsądna gra Isi zadecydowała o takim, a nie innym wyniku.
A Domachowska? Trzymałem za nią mocno kciuki, ale tak szczerze myślałem, że spali się psychicznie. Jednak Marta zaskoczyła nie tylko mnie. Jej mecz na korcie głównym z Venus Williams obejrzał cały świat i z całego serca życzę jej, by takich okazji miała jak najwięcej. Jedno jest pewne - miejsce Domachowskiej to pierwsza "50" rankingu.