Kiedy Zarząd Polskiego Związku Lekkiej Atletyki ogłosił skład na mistrzostwa Europy w Zurychu, próżno w nim było szukać Fiodorow. Taką decyzję podjął trener Czesław Cybulski, który był niezadowolony z formy zawodniczki podczas mistrzostw Polski w Szczecinie, na których poznanianka uzyskała zaledwie 67,89 metra.
Lekkoatletyczne ME. Złoto i rekord Anity Włodarczyk, brąz Joanny Fiodorow!
Prezes PZLA Jerzy Skucha próbował jednak nakłonić szkoleniowca do zmiany decyzji. Udało się. - W czwartek był nieprzejednany, ale w piątek zmienił zdanie - przyznał Skucha.
- Przez te dwa tygodnie do mistrzostw podejmę walkę, aby wrócić do swojego poziomu rzucania - mówiła Fiodorow. Jak widać nie rzucała słów na wiatr. Na ME w Zurychu spisała się znakomicie i dzięki rzutowi w ostatniej próbie na odległość 73,67 metra zdobyła brązowy medal.
- Udowodniłam wszystkim, że stać mnie na dalekie rzucanie i że warto było mnie tu wysłać. W tym momencie jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie i w całej galaktyce - skomentowała swój występ Fiodorow.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail